Na początku jest nudno i kulawo, ale przynajmniej później jest jeszcze gorzej. Żarty niesmieszne, czasami żenujące. Na końcówce omal 3 razy nie zasnąłem. Jedynie Keaton dał tutaj radę. Pozostałe postacie to jakaś farsa. Winona zagrała sztucznie i nijako. Ogromne rozczarowanie.
Nie wiem w jakim wieku byles ogladales jedynke , ale czym sie roznilo to od jedynki Baldwinem? przeciez to prawie kopij wklej jedynka, w kazdym raize klimat bardzo podobny, dalbym wyzsza note gdyby nie poplatane zakonczenie, ktore chyba ktos napisal na kolanie.
Poprosiłbym o uzasadnienie dlaczego druga część jest kopiuj wklej pierwszej części? W pierwszej części młode małżeństwo ginie w wypadku i nie chcąc przekazać swojego dobytku jakiejś rodzinie z Nowego Jorku zaczyna ich straszyć ale kiepsko im to wychodzi więc wzywają Beetlejuice. W drugiej części rodzina która wprowadziła się do domu tragicznie zmarłej pary prowadzi zupełnie odrębne życie i wszyscy zjeżdżają do domu z 1 części z powodu pogrzebu a głównym wątkiem jest uratowanie dziewczyny która trafia do świata zmarłych i Beetlejuice pomaga ją uratować pomimo nieszczerych chęci. Możesz mi powiedzieć co jest kalką w tym przypadku?
Głównego wątku tu nie ma, choć początkowy wydaje się nim być ta diablica chcąca dorwać Beetlejuice'a. Astrid w zaświatach jest dopiero w końcówce.
Ujecia i sceny szarpane jak z tiktoka dla widowni, ktora nie potrafi sie skupic dluzej niz przez minute. Film odzwierciedla internetowe patologie.
Mam takie same odczucia, jedynie Keaton trochę poniósł ten film, reszta to farsa.
Zgadzam się z tobą słaby, odgrzewany kotlet, pozbierali stare próchna, czyli aktorów z pierwszej części a ta była chyba, niemal 30 lat temu - sprawdziłem - 26 dokładnie, pojawiła się młoda "Środa" z Wednesday ale filmowi i tak to niewiele pomogło, być może nie ma humoru, bo zaśmiałem się na tym filmie może ze dwa razy - na kino szkoda kasy a jak ktoś to chce zaliczyć to zobaczyć "pirata" i zapomnieć