że granie na sentymentach, że spieniężanie nostalgii - to być może, ale też nieco frajdy przy tym.
po całej serii złych wyborów (zwieńczonych kolaboracjami ze studiami disnejowskimi) burton uczynił to co najlepszego mógł w tej sytuacji uczynić - cofnął się o dwa kroki, cztery albo dziesięć, celem ogarnięcia całości.
jaki jest dalszy gryplan burtonowski - tego nie wiem, ale jedno jest pewne - o zasadności śledzenia tej drogi zadecyduje jego film następny.
póki co jest tim bardo - stan pośredni, przejściowy, pomiędzy.