Dosyć, że film denny to jeszcze montaż tragiczny!! Jeden z najgorszych filmów jakie widziałem!!
Liczyłem, że film uratuje śmierć zwyrodniałej matki, ale się przeliczyłem.
Na początku też denerwował mnie montaż, ale po obejrzeniu całości stwierdzam, że to miało sens. Pokazanie, że życie tych ludzi to właśnie takie mało znaczące, pourywane scenki skupiające się na bzdetach - deska, ciuchy, zakupy itp.
Moim zdaniem zamysł nieprofesjonalnej swoją drogą reżyserki był wlaśnie taki jak sobie to wymyśliłeś, ale panująca cisza w filmie jest wymowna wtedy kiedy masz coś do powiedzenia, a to był po prostu pomysł źle zrealizowany, który udałby się komuś o większym doświadczeniu. Na mój gust nie miało to żadnego uzasadnienia, miało wykreować dramat ale prawda jest taka, że momenty w których urywały się sceny nie zawsze były uzasadnione.
To zdecydowanie najgorszy film jaki widziałam. Nie wiem na co poszło tyle pieniędzy, ale mogli zainwestować w statyw, bo nieustannie ruszający się obraz przy scenach gdzie oni np. tylko siedzili był wielce irytujący
taki był zamysł czarnych przejsc:
" W gruncie rzeczy „Bejbi blues” nie jest filmem. To blog o modzie. Ktoś bardziej staromodny, ktoś bardziej vintage, mógłby go nawet nazwać pamiętnikiem. Nie dlatego, że któreś z powyższych jest powiązane z fabułą – Natalia, główna bohaterka, nie ma ani bloga, ani pamiętnika. „Bejbi blues” po prostu nimi jest. (...)
I jak w każdym pamiętniku, także w „Bejbi blues” istnieją wyrwane kartki. W naszym filmie są to czarne klatki, czyli wspomnienia zbyt przykre lub zbyt nudne, by o nich pamiętać, by chcieć je zachować."
http://www.stopklatka.pl/film/film.asp?fi=57220&sekcja=2
"Czarne plansze to nic innego jak wyrwane fragmenty rzeczywistości. Jak strony wyrwane z pamiętnika - wyrywasz je, kiedy nie chcesz czegoś pamiętać, bo jest to zbyt bolesne, albo po prostu nie jest ważne, nie jest istotne. Czarne plansze, czyli te brakujące fragmenty, pojawiają się między scenami."
Rozumiem, ale umiejętny warsztat reżyserski polega na tym, że powinno być wiadomo o co chodzi od razu, bez szukania jednej wypowiedzi na jednej stronie w Internecie. Nie mówię, że reżyserka nie miała pomysłu, bo taki a nie inny sposób nakręcenia filmu skądś się wziął - mówię tylko, że nie powinien się do tego zabierać ktoś o tak ubogim doświadczeniu.