Po obejrzeniu "Galerianek" spodziewałam się czegoś spektakularnego, skłaniającego do myślenia. Co wyszło? Jeden wielki gniot. Dziewczyna opiekuje się dzieckiem pomiędzy kolejnymi działkami narkotyków i seksem. Sama nie dojrzałam konkretnej fabuły. I to wygaszanie ekranu w najmniej spodziewanych momentach...masakra. Ostatnie sceny w więzieniu (kiedy Natalia chce mieć jeszcze jedno dziecko) wydaje mi się, że to już pojawiło się w jakimś z filmów (matka zabija dziecko, a potem decyduje się na drugie).
Rola Jana Frycza - małe pytanie: po co go w ogóle zatrudniali? Aktor przyzwoity, a kazano mu jedynie wywracać oczami i patrzeć zdziwionym wzrokiem.
Jedyny plus: Antoś - najsłodsze dziecko jakie widziałam :)
A i jeszcze pytanie: skąd Kuba wiedział gdzie, i czy w ogóle trzeba szukać dziecka?
Podsumowując tylko dzięki Antosiowi wystawiam 5/10