PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=658130}

Belle

7,1 10 275
ocen
7,1 10 1 10275
Belle
powrót do forum filmu Belle

Arcydzieło

ocenił(a) film na 10

Ten film to arcydzieło. Świetnie oddane realia ówczesnej Wielkiej Brytanii. Naprawdę wzruszający
obraz.

ocenił(a) film na 5
Dairedark

Szczerze mówiąc mam zupełnie odmienne zdanie. Filmów kostiumowych jest wiele i powstaje ich nadal sporo. Czasem zdarzają się mniej technicznie udane, ale poziom scenografii, kostiumów, oddania realiów epoki zwykle jest bardzo dobry w dzisiejszych czasach. Czuć też, że w scenach bardziej epickich jest też o wiele lepiej realizacyjnie, czuć większy realizm. Akurat w przypadku może tego konkretnego filmu jest tego mniej, bo i temat inny. "Belle" faktycznie miło się ogląda, ale też jest to bardzo wszystko dobrze i bezpiecznie wykonane, nie przekraczając tego standardu, który widzę. Nie ma tu miejsca też na coś nietypowego, na - również ostatnio często pojawiającą się - surowość i szorstkość w ukazaniu realiów. Film ma klasyczną reżyserię i prowadzi wszystkie wątki bezpiecznie i nieco banalne. Trudno być czymkolwiek zaskoczonym, nawet nie znając - jak ja - faktów na których oparto scenariusz. Jednak dało się to u mnie odczuć, podczas oglądania i nie potrafiłem się zaangażować w problematykę filmu. Odsuwając ten polityczny wątek na bok mało ekscytacji wzbudził we mnie również romantyczny wątek. Co mi się podobało z kina kostiumowego ostatnio? Z klasycznego "Kochanek królowej" i (trochę mniej, ale był interesujący) "Żegnaj królowo", a z eksperymentalnego kina nadal długo nic po nowej wersji "Wichrowych wzgórz".

ocenił(a) film na 9
tocomnieinteresuje

a ja wrecz przeciwnie, zaangazowalam sie w watek polityczny i romantyczny. film ujal mnie bardzo, a glowna bohaterka byla urocza. film poprawny bardzo faktycznie... ale tematyka i realizacja podobala mi sie bardzo. polecam!

ocenił(a) film na 5
mai_ka

Oczywiście. Z emocjami nie ma, co dyskutować. :) Co do głównej bohaterki - zgadzam się, to piękna kobieta i zagrała naturalnie. Nie jestem rozczarowany aktorstwem w tym filmie - zarówno ona, jak i Sarah Gordon (kolejny film na którym jest gdzieś na drugim planie) i mężczyźni z niezawodnym Wilkinsonem na przodzie wypadli przekonująco.

ocenił(a) film na 9
tocomnieinteresuje

tak, Wilkinson byl dobry. co prawda wolalabym, by chociaz w dramacie nie bylo happy endu...ale z drugiej strony kibicowalam glownej bohaterce. duzo bardziej ten film mi sie podobal niz "Zniewolony"...

ocenił(a) film na 5
mai_ka

Ja ostatnio łapię się też na tym, że nie wiedząc, czy film jest jedynie scenariuszem fikcyjnym, czy jest na faktach nie rozróżniłbym naiwności i banalności w żadnym z przypadków. Kino kostiumowe ma duży potencjał dla fikcji i chętniej bym widział więcej zmyślonych tego typu filmów. Może wówczas były by mniej racjonalne. Z drugiej strony w tej fabule nieco raziła mnie jej przewidywalność. Zaskoczony mogłem być jedynie tym, że tak słodki happy end wpisany był faktycznie w historyczną prawdę. Nie jestem jednak przekonany, aby lord Mansfield poglądy zmienił tak filmowo;) Biografie często borykają się jednak z ugładzonymi portretami. W przypadku "Zniewolonego", mimo tego, że średnio za nim przepadam - czuć było większą charyzmę i jednak "naruszenie" bezpiecznych rejonów kina. Właściwie sam finał wypadł jedynie blado. Problemem mógł być właśnie "podkład" filmu, czyli autentyczne pamiętniki bohatera. Jednak McQueen jest wg mnie klasę wyżej od twórczyni "Belle".

użytkownik usunięty
tocomnieinteresuje

Nie ma co psioczyć. oba filmy są świetne. Tu nie chodzi o podobanie się kostiumów, tylko o to że to film oparty na faktach. Kluczowe wątki to 1. Reżyserka filmu Amma Asante odważyła się powiedzieć niechlubne zdanie o polityce Anglii ówczesnej epoki, czego nigdzie wcześniej nie słyszałem, 2. koniec pewnej epoki, ze względu że córka Sir Johna Lindsaya była mulatką, komplikowało to jej egzystęcję i funkcjonowanie. W związku z tym właśnie, aby jej życie nie było pasmem udręki Lord Mansfield (dziadek), jako sędzia najwyższy zmienił swój stosunek do niewolników i wydał inny wyrok niż oczekiwano. Orzekł też dwie przełomowe sprawy dotyczące niewolnictwa. Niebagatelne znaczenie ma również fakt iż studenci walczyli z patologią sądów, które kierowały się zyskiem i interesem bogatych. Nieprzypadkowo film nakręciła córka imigrantów z Ghany i nieprzypadkowo w wytwórni Fox Searchlight Pictures tej samej w której powstało "Slumdog milioner z ulicy" i wiele innych świetnych tutułów. Nieprzypadkowo też Amma Asante m.in. interesuje się historią niewolnictwa ;p

ocenił(a) film na 5

Jak najbardziej się zgadzam, aby mówić, pisać, tworzyć o tym, co jest Nam bliskie. Z ciekawości sobie zerknąłem na nazwisko Pani reżyser po obejrzeniu filmu. Rozumiem więc stanowisko, ale nie będę się oszukiwać, że to, co zobaczyłem na ekranie nieco mnie rozczarowało, a sama fabuła nie wciągnęła i nie pozostawiła wrażenia.

użytkownik usunięty
tocomnieinteresuje

Postaram się wytłumaczyć mój punkt widzenia. Stosunkowo nietrudno jest zrobić film kontrowersyjny. Kontrowersyjność jest szufladkowana ponieważ ociera się o przesadę, parodię lub balansuje na granicy śmieszności lub niesmaku. Takie kino tworzył np. John Waters, w jego filmografii m.in. bohaterem/ką jest równie kontrowersyjna postać jak sam Waters, niejaka Divine. Jeśli brakuje ci wrażeń to polecam trylogię Watersa - Pink Flamingos, Female Trouble, Polyester. Jeśli będziesz również rozczarowany to chyba mało co robi na tobie wrażenie ;p

ocenił(a) film na 5

Może codziennie bym takiego kina nie oglądał, ale kiedyś interesowałem się różnymi eksperymentami. One mają do siebie to, że i tak nudzą, a może i relatywizują;) Z tego powodu - bycia na granicy - cenię kino azjatyckie, nawet, gdy jest dosyć infantylne (upraszczając). Nie sądzę jednak, aby łatwo było zrobić kino kontrowersyjne - szczególnie w dzisiejszych czasach, gdy w wizualności nie widziałbym już jakiegokolwiek gorszenia, ale w idei, tematyce, nietypowym podejściu do ogólnie przyjętych prawd (jakkolwiek to ujmując). Nie mam jednak zamiaru zmieniać tego konkretnego filmu "Belle".

użytkownik usunięty
tocomnieinteresuje

Rozumiem, nie mniej właśnie azjaci mają talent do tworzenia filmów kontrowersyjnych, ale w sensie tortur i scen gore, bo z dialogami to są poprawni politycznie. Podzielam zdanie, kino infantylne i nie wiadomo nawet do jakiego środowiska widzów skierowane. Obejrzałem najbrutalniejsze filmy, ale szybko przestało mnie to kręcić. To było chore, pomimo tego, że sprytnie zmontowane budziło odrazę. Wolę nie myśleć jakich wyuzdanych zbrodni dopuszczali się żółtki podczas wojny japońsko-chińskiej.

ocenił(a) film na 5

Po prostu niewiele się odzywają;) Ja również miałem fazę na brutalniejsze kino i znudziłem się - niewiele można znaleźć w nim, mimo wszystko. Przy czym - jak wszędzie - zdarzają się perełki. Z takich klasycznych, a zarazem również osobliwych twórców bardzo lubię Greenawaya. Czasem po oglądaniu surowego, naturalistycznego kina ma się ochotę obejrzeć coś konwencjonalnego, co ma swoją filmowość w postaci technicznej realizacji z narracją, dialogami i muzyką;) Greenaway np. osobliwie to wszystko łączy. Ostatnio również widziałem "Mr. Hire" Leconte - niezbyt zauważony, ale dobry film z muzyką Nymana, który wciąż kojarzy mi się głównie z Grenawayem.

użytkownik usunięty
tocomnieinteresuje

A tak niemal zapomniałem jedyny film Greenwaya jaki widziałem to "Kucharz, złodziej, jego żona i jej kochanek", widać w nim talent reżysera artysty. Ten film ma cechy teatru, gdzie aktorzy, rekwizyty i środowisko doskonale ze sobą współgrają tworząc w ten sposób sztukę. Uważam że sztuka jaką jest teatr pokazuje co potrafi aktor i reżyser. Szczególnie piękne są sztuki teatralne polskiej produkcji i doskonali aktorzy. Trzeba pamiętać o polskich filmach przedwojennych, które zaczeły doganiać produkcje amerykańskie. Niestety wojna zrujnowała rozwijające się wspaniale kino wysokobudżetowe, niemniej mamy bogaty dorobek świetnych filmów archiwalnych i z lat PRL, świadczących o bogatej i dobrej jakościowo kinematografii polskiej, traktujące teatr i film jako sztukę, a nie tylko jak współcześnie źródło sławy i bogactwa. Oczywiście wykluczam współczesne idiotyczne polskie filmy z Lindą, Pazurą, Maćkiem Stuhrem, Żebrowskim itp. i te serialowe puste nowości jako nic nie warte śmieci. Nowe pokolenie polskich aktorów to sami celebryci zero talentów ;p

ocenił(a) film na 9
Dairedark

Zgadzam sie, swiezo po seansie. Kolor skory zawsze bedzie znaczyl dla mnie tyle co kolor oczu. Wiem, ze inne czasy to byly ale cos czuje, ze jak bym zyl w tamtych czasach to bym sie grubo buntowal.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones