Tak na marginesie ta " łagodna odmiana autyzmu" nosi nazwę Zespołu Aspergera
Podejrzewam, że w niektórych, ciężkich przypadkach jedna z tych chorób nie wyklucza drugiej (mogą występować razem), ale w tym konkretnym przypadku wiemy, że chłopak cierpiał na ZA a nie schizofrenię.

No i właśnie,troche mi to nie pasowało,to że nasz główny bohater ją widział po raz pierwszy po pigule,którą mu zaserwowali "koledzy"było ok,jak najbardziej,pózniej doszedł do siebie i co?...wykreował ja od nowa jak w schizofrenii a mało tego na stałe,co nie znaczy że mi się ten zamysł twórców nie spodobał(bo tak)tylko,że co z realizmem?

ale kogo widział ??? po tabletkach??? tą dziewczynę???

Po jednej tabletce....no przecież wtedy gdy wydawało mu sie,że się z nią całuje a faktycznie była to jego matka.Oczywiście w innych sytuacjach co jakiś czas "odlatywał"ale to było chwilowe,cały czas miał kontakt z rzeczywistością,inaczej było tylko z wizją dziewczyny,którą widział na stałe u swojego boku...

".no przecież wtedy gdy wydawało mu sie,że się z nią całuje a faktycznie była to jego matka"

matka przyjechała w trakcie całowania. Wtedy Ben zaczął sobie nawijać.

Ben cierpiał prawdopodobnie na schizofrenie. Autyzm jest jednym z objawów schizofrenii podobnie jak omamy. Narkotyk zadziałał jak katalizator który spowodował pojawienie się kolejnego objawu.

Moim zdaniem to obraz stworzony przez reżysera, interpretacja tego, że myśli o dziewczynie i byciu z nią opanowały jego umysł. Nie widział jej naprawdę, tylko wyobrażał sobie jakby było, gdyby przy nim była w różnych sytuacjach. Wydaje mi się, że trudno to inaczej przedstawić, a zabieg który wykonano na końcu filmu odbieram jako informację dla widza "jej fizycznie przy nim nie było".

schizofrenicy widzą innych ludzi tylko w filmach, to bujda