Oglądałam film w dwóch częściach (za pierwszym razem nie mialam czasu na całość).
Wciągnęła mnie cisza i spokój bohatera, a przy okazji RPG w którą grał. Przed chwilą
skończyłam caly film.
Nie jestem zachwycona sposobem kręcenia, ani tym bardziej spójnością filmu. Wiele rzeczy
bym zmieniła, ale po scenie w kosciele... niezależnie od tego czy chłopak żył czy nie, myśląc
o życiu takiego człowieka, o upokorzeniach jakie przezywa, z jaką niemocą musi walczyć
(nawet niekoniecznie będąc człowiekiem autystycznym) wszystkie względy estetyczne
przestały odgrywać wazniejsza role.
I mam nadzieje, ze chociaż jednej osobie oglądającej film, ta hisoria wybiła takie 'żarty' z
głowy.