Film wyraźnie podzielony jest na dwa etapy, nie wiem czy był to celowy zabieg ale razi niekonsekwencja reżysera. Z początku jest to poważny dramat bez znamion innych gatunków, później nagle zmienia się w opowieść o lekkim i przyjemnym wyjściu z biedy.
W "Benku" przeszkadzało mi dość płytkie potraktowanie głównego bohatera i jego funkcjonowania w nowej sytuacji. Szczególnie właśnie w tej pierwszej części filmu. Później gdy film przybrał formę bardziej optymistyczną nie raziło to już tak bardzo i pasowało do jego formy.
Film nie posiada większych wad ani zalet i w ogólnej ocenie wypada średnio.