Tego slashera nie widziałem od ponad piętnastu lat. Z tego co pamiętam to niezbyt mi się podobał. Ale wypada w czasie pandemii koronawirusa odświeżyć sporo dawno nie widzianych horrorów i filmów eksploatacji. No i padło teraz na "Berserker". Słucham właśnie viking metalu Enslaved i piszę te kilka słów. W backwoods slasherze "Berserker" mordercą jest ogarnięty furią zabijania, kanibalistyczny i noszący maskę niedźwiedzia wiking. Pomysł fajny, wykonanie jednak dość przeciętne. Standardowo tytułowy berserker grasuje po lesie i poluje na grupę seksualnie aktywnych nastolatków nocujących w pobliskiej kabinie. Mamy tutaj jeszcze szeryfa, którego irytują wyrzucające za okno puszki po piwie miastowe nastolatki, 'straszną' opowieść przy ognisku oraz całkiem przyjemną scenę seksu w lesie, w trakcie której (równocześnie) dochodzi do morderstwa. Sporo ujęć pokazuje krążącego po leśnych ostępach niedźwiedzia grizzly, który w końcu stanie w szranki z nordyckim berserkerem. Bodycount niski, gore niewiele, mordy przy użyciu łapy z pazurami. Plus za całkiem przyzwoitą obsadę, leśną lokalizację i wspomnianą całkiem odważną scenę seksu. 5/10.