Z ogromną niecierpliwością - jak chyba większość capoeristas zaznajomionych z
legendą Besouro - czekałem na ten film, ale niestety trochę się jednak zawiodłem.
Może krótko, acz przejrzyście:
Plusy:
- film urzeka sporymi nawiązaniami do candomble - te elementy filmu bardzo wciągają
i mają niesamowity wręcz klimat (jak choćby otrzymanie przez Besouro corpo fechado)
- ogląda się to wręcz wybornie,
- jest bardzo ładnie zrealizowany, interesujące zdjęcia (szczególnie w momentach, o
których napisałem powyżej)
Minusy:
- miałka, naiwna i baaardzo cukierkowa fabuła,
- scenariusz razi niedoskonałościami,
- capoeira jaka pojawia się w filmie... nie mogła się w nim pojawić ponieważ za życia
Besouro (domniemanie 1897 - 1924) ta sztuka walki w takiej formie po prostu nie
istniała. owszem capoeira regional jest bardzo efektowna na ekranie, ale musiałem
nabrać olbrzymiego dystansu do całego filmu, by nie prychać z niezadowolenia przy
kolejnych sekwencjach Mestre Bimby pojawiających się w kolejnych kadrach, które
przecież zaistniały parę łądnych lat po śmierci Besouro...
Szczerze, to nie wiem (nie jestem w stanie ocenić tego obiektywnie), czy ten film ma
zbyt wiele do zaoferowania przeciętnym pożeraczom taśmy celuloidowej. Skłaniałbym
się raczej ku stwierdzeniu, iż jest to rzecz dla miłosników tematu, jako osobliwa
ciekawostka - no i może dla nieco młodszych widzów.