Dobra prawda po tym filmie - chcę szybkiego powrotu na mojego bicykla. Tym razem będę niegrzeczny i nie użyję hamulców. Sprawny film: szybko, niebezpiecznie, chwilami zabawnie, fabuła która od skomplikowania idzie w kierunku jasnej sprawy. Bez dłużyzn i bezsensownych dialogów, szybka jazda. Joseph Gordon-Levitt - na rowerze wciąż uroczy i do bólu seksowny. Poza tym dobry film dla kierowców - rower potrafi dużo, uwierzcie mi albo zobaczcie ten film!
"Tym razem będę niegrzeczny i nie użyję hamulców."
Powodzenia z babciami zmieniającymi stronę chodnika w ostatniej nanosekundzie. :)
Co do filmu to tylko pościgi rowerowe są warte uwagi. Podobało mi się też te zwolnienie akcji i możliwość wyboru drogi, aby uniknąć kraksy. Reszta to słabiutka i wydumana fabuła.
Z tymi babciami masz całkowitą rację. Kobiety, które nie wiedzą i nie chcą wiedzieć czy idą po chodniku czy po wydzielonym na chodniku pasie dla rowerów... Ale moje przednie koło już kilka takich starć wygrało.
A co do zatrzymania akcji i "rozważania" czy jechać tędy czy tędy - to kpina. Nie masz czasu na takie rzeczy. Albo walisz prosto na jakąś maskę, albo odbijasz w bok z nadzieją, że nie będzie gorzej. Pozostaje jeszcze opcja z nagłym hamowaniem i nadzieją, że samochód za tobą zdąży wyhamować i nie przypieprzy w ciebie.
Ja mam czasami takie "wizje" jak jeżdzę, tylko wtedy mam sytuację zero-jedynkową (np. na lewo czy na prawo od babci ;) ) i na pewno nie ma czasu na tak szczegółowe "tworzenie alternatywnej przyszłości", ale w końcu to tylko film i ma prawo takie coś w nim być.
I jeszcze jedna kwestia: lusterka.
Jadąc między stojącymi w korku nie zawsze masz miejsce na swobodne wymijanie. A jak jedziesz szybko i jest za mało miejsca to kosisz swoją kierownicą jakieś lusterko i uciekasz.