Jako, że jestem mega milosnikiem rowerow, jezdze 4 razy w tygodniu, dosyc hardkorowo, to dla mnie film rewelacja. Mozna bylo sie wczuc w bohatera i odniesc do siebie. Fajnie ukazana miejska betonowa dzungla w NYC i rozne rozwiazania jak omijac przeszkody. Nareszcie ktos uzyl tematu rowerow, bo z tym w kinie jak na lekarstwo, dlatego ciesze sie ze to jakis powiew swierzosci, a nie ciagle te oklepane samochody i motory. A tutaj mamy zrecznie, wrecz swietnie pokazana energie i magie rowera, jego predkosc i zgrabnosc, ktorej ustepuja w zakorkowanym miescie inne srodki lokomocji. Dalktego za sama swiezosc i te rowery daje dodatkowe 2 punkty. Luzne podejscie z dozoa humorku tez na plus, film oczywioscie bardziej przypadnie do gustu rowerzystom, ktorzy sie beda utożsamiac z bohaterami, samochodziarze raczej nie potraktuja łaskawie tego filmiku.
Glowny bohater tez mial fajny oldschoolowy rowerek na sztywnym widelcu, co jest atutem. Dobrze, ze mu nie dali jakiegos wypasionego sprzetu za 20 kafli bo juz by nie bylo tak urzekajaco. Zarabiste łancuchy do podpinania rowerkow, musze sobie taki sprawic kurcze. Takze 9/10 :)
Pozdrawiam wszystkich cyklistow
Jezdze dlugo po miescie, ale nie jestem kurierem. To nie zmienia faktu, ze sceny w tym filmie to, jak napisales, "czysty absurd i puszczenie wodzy fantazji".
Dla przykladu: nigdy w zyciu nie widzialem rowerzysty (chocby kuriera), ktory mijalby w pelnym pedzie skrzyzowania na czerwonym swietle w taki sposob, czyli lawirujac pomiedzy pedzacymi samochodami nadjezdzajacymi z boku, z drogi prostopadlej.
Jezeli takie rzeczy sie zdarzaja, to sa to absolutne skrajnosci wykonywane przez ludzi, ktorzy nie maja instynktu samozachowawczego. Dodam, ze nie widuje na co dzien zachowujacych sie w ten sposob nie tylko rowerzystow, ale tez kierowcow samochodow. Normalni ludzie zatrzymuja sie na czerwonym swietle.
Jesli ktos lubi sporty ekstremalne, to moze oddawac sie swoim pasjom z dala od tlumow, niekoniecznie musi narazac zycie innych. W Polsce w wypadkach drogowych gine wystarczajaco wielu ludzi. Wielu z nich to nie sa sprawcy, tylko przypadkowe ofiary czyjej brawury i braku wyobrazni.
Pomijajac kwestie rowerowe caly scenariusz tego filmu jest plytki i banalny, dialogi zas sa bardzo slabe. Jak mowilem - da sie ten film obejrzec, ot, takie niezobowiazujace dzielko, bez wiekszego sensu, sprawnie zmontowane, momentami efektowne, to wszystko.
Filmik przejrzalem. Nie widzialem ani jednej sceny mijania skrzyzowania na czerwonym swietle w sytuacji, gdy z boku pedzily samochody. Ci rowerzysci zachowuja sie calkiem normalnie. Wykorzystuja korek, by przeciskac sie pomiedzy samochodami. Zupelnie naturalne. Na skrzyzowaniach, gdy pojawia sie korek z prostopadlej, nie maja problemu by te STOJACE lub wolno jadace samochody wyminac. Ani jednej sceny science-fiction nie wylowilem. Film pokazuje srodowisko fajnych ludzi, ktorzy sa tylko ludzmi i nie maja daru, jak E.T., by plynac na rowerze w powietrzu i w ten sposob omijac traffic. Nie maja tez daru bezkolizyjnego przenikania przeszkod. Ogolnie zachowuja sie dosc racjonalnie - gdzie mozna przyspieszyc, przyspieszaja, gdzie nalezy jechac ostroznie i wolno, tak wlasnie robia.
To co mówisz nie mija się wiele z prawdą, premium rush to prosta amerykanska produkcja, ktora ma przedstawic nam ciekawy wątek z zycia jakim jest bycie kurierem w sposob ktory utrzyma przez te 90 minut ludzi przed ekranem. Filmy tego typu maja to do siebie ze zawsze musza troszke podkolorowac rzeczywistosc zeby zapewnic pewien poziom napiecia. przyznaje ze nikt nie przecina skrzyzowania na czerwonym ot tak na kreche liczac na to ze zmiesci sie idealnie miedzy auta bo to jest jak granie w totka. Tak samo tekst o tym ze głowny bohater w filmie jezdzi 50mph(80km/h) po miescie, nie da sie tak rozpedzic ostrym chyba ze sobie zalozyl jakies astronomiczne przelozenie na ktorym nie ruszysz z miejsca. Pomijajac te elementy ktora sa nieco wyolbrzymione przyznaje jednak ze film w miare dobrze oddaje specyfike pracy kuriera, mijanie skrzyzowan na czerwonym to codziennosc jesli chcesz sie szybko gdzies dostac, pytanie jak to robisz(napewno nie na kreche). Pierwsze parenascie minut filmiku ktory podlinkowalem pokazuje jak to dziala na serio i musisz przyznac ze chlopaki calkiem sprawnie sie wbijaja w ruch uliczny poruszajacy sie w innym kierunku niz ten w ktorym sami jadą.
Owszem, robia to sprawnie, ale to co robia nie kojarzy mi sie z tym co robi glowny bohater filmu. Nie mowiac juz o komiksowej prekognicji, gdy bohater w ulamku sekundy niczym komputer stara sie przewidziec/obliczyc skutki wybrania kilku alternatywnych przejazdow przez ruchliwe skrzyzowanie. Kurierzy rowerowi to tylko ludzie, nie maja w glowie komputerow.
Powiem tak: film przez Ciebie zalinkowany jest ciekawszy i dostarcza wiecej emocji niz ta bajkowa hollywodzka produkcja dla mlodziezy. Nie zgadzam sie z teza, ze film fabularny musi byc glupi i przejaskrawiony. Nie musi byc. Znam powiesci i filmy, ktore realistycznie opisuja nasza rzeczywistosc, robia to z wdziekiem, przekonujaco i jeszcze do tego trzymaja w napieciu, dzieki umiejetnie stopniowanej dramaturgii. Temu filmowi sie to zupelnie nie udalo. Ma bolesnie plaskie postacie, jak wyciete z kartonu. Cala historyjka jest wrecz infantylna.
Ja absolutnie nie twierdze ze filmy fabularne musza byc plytkie i glupie. Chialem powiedziec ze najzywczajniej tego sie spodziewalem po typowej amerykanskiej produkcji ktorej jedynym zadaniem z pewnoscia nie jest zrobienie szumu wokół srodowiska kurierów a jedynie zarobienie swojego.
Ok, ale przyznasz, ze da sie zrobic sensowny filmy o pracy kuriera rowerowego.
Moze to byc film sensacyjny, trzymajacy w napieciu, w miare uczciwie opisujacy srodowisko kurierow rowerowych, ladnie i rzetelnie portretujacy poszczegolne postacie. Kurierzy mogliby byc tlem dla glownego sensacyjnego watku i intrygi, ale ich praca moglaby zostac pokazana w miare realistycznie. A poniewaz w realu ich dzialania bywaja czasami "efektowne", to tym lepiej dla takiego hipotetycznego filmu.
Do tego potrzebny nie tyle wielki budzet ile dobry scenariusz i utalentowany ambitny rezyser. Tutaj zabraklo i tego, i tego. Dostalismy film dla mlodziezy. Tymczasem kino hollywodzkie oferuje nam niekiedy dobre, nieglupie i dojrzale pozycje.