owszem łapie za serce i dlatego czuję się trochę oszukana... mam wrażenie, że ten cały ładunek emocjonalny zasłania niedociągnięcia filmu (swoisty "szantaż emocjonalny" dla wrażliwych na takie historie osób), tematyka filmu jest mi bliska więc nie odważę się obejrzeć go jeszcze raz żeby moja ocena była rzetelniejsza
zarzut (?) jaki mogę napewno postawić z czystym sumieniem to sama konstrukcja bohateró-wszyscy są poprostu dobrzy ( w kontekście problemu jakim jest rak), nikt nie ucieka od poważnego problemu, nikt nie traci cierpliwości do walki, wszystko to jest porywające i pełne głebokich wyznań
ja osobiście (!) wolę filmy w których ludzie nie są aniołami bo są bardziej realistyczne....
Też wolę takie filmy, tu też widziałam sporo niedociągnięć, ale uwagę do twojej wypowiedzi mam taką, jako oligofrenopedagog i jako córka, której rodzice umarli na raka: ten film jest piękny, a w obliczu raka wielu ludzi staje się lepszych...Naprawdę:))
Pozdrawiam, JoAnna.
Film jest niezwykły . Masz naprawdę przepiękne doświadczenie pomimo ze w sumie bardzo smutne:))).Wiem też że czasami ciężko i nieuleczalnie chore dzieci są wspaniałymi nauczycielami i przewodnikami dla swoich bliskich.
dOKŁADNIE TAK WŁAŚNIE JEST.
cHOĆ PRACUJĘ Z NIEPEŁNOSPRAWYMI DZIEĆMI, MAM WRAŻENIE, ŻE TO JA SIĘ UCZĘ OD NICH, A NIE ODWROTNIE:))
Te Dzieci są na ogół niezwykle wrażliwe i dorosłe . Tu Matka uczyła się życia od swojej córki .Według mnie to była bardzo piękna scena kiedy nastąpiło zrozumienie co dało w efekcie odrodzenie kochającej się rodziny. Dla mnie to było naprawdę prawdziwe i naturalne .