Obejrzałam ten film zaraz po przeczytaniu książki i czuję wielki niedosyt. Wiele wątków zostało pominiętych, a nad niektórymi niepotrzebnie się głębili (np ten album rodzinny). Jak dla mnie było to zbyt ckliwe, nie poznajemy w filmie w ogóle ani rodziny, ani prawnika. Tylko płaczliwe sceny. Ktoś chyba w ogóle nie miał pomysłu na ten film i nakręcił kilka scen, które złożył w całość.
W książce Jessy jest typowym chuliganem, podpalaczem, wyprowadza się z domu. Anna jest w ogóle nie zauważana, rodzice nie znają jej zainteresowań, nie liczą się z jej zdaniem.
Ponad to jest świetnie opisany ta niezgodność interesów, rodzina, która nie potrafi sobie z tym poradzić. A nie rozweseleni rodzice zabierają dzieci na plażę, zakupy. Zupełnie zmieniony sens fabuły.
(spojler)
Ale co najważniejsze książka zupełnie inaczej się kończy. To Anna umiera na końcu! Wracając z sądu ginie w wypadku samochodowym i jej nerkę ostatecznie dostaje Kate. Przeżywa operację i następuje remisja. Może mało prawdopodobne, ale chociaż było zaskakujące zakończenie, w ciekawy sposób opisane. To było wzruszające. A nie oglądanie przez 1,5h dziewczynki chorej na białaczkę. Pod koniec już się tak przyzwyczajamy do jej choroby, że nawet jak umiera nie robi na nikim wielkiego wrażenia.