Film przepiękny, jak rzadko płaczę na filmach i tutaj też długo się trzymałam (do sceny jak Kate pokazuje Sarze album) tak tu poryczałam się jak dziecko. Wzruszający film pokazujący jak w momencie choroby rodzic potrafi walczyć o swoje dziecko i do czego jest w stanie się posunąć, ale również jak bardzo taki rodzic potrafi być toksyczny dla reszty otoczenia.
Co do polskiego tytułu, nie ma on sensu biorąc pod uwagę fabułę. A co do zakończenia, mimo wszystko uważam, że jest lepsze niż w książce. To książkowe moim zdaniem było brutalne i podkreślające cel istnienia Anny. To w filmie pomimo, że nie jest zaskakujące, oddaje przynamniej sprawiedliwość Annie. Nie miała dzieciństwa, zawsze w cieniu choroby siostry, matka nie zwracała uwagi na nią i na jej potrzeby, była tylko spiżarnią dla części wymiennych w jej oczach. Zakończenie pozwala jej żyć dalej już bez misji, dla której była stworzona.