film dobry, ale książka lepsza. W filmie skupiamy się na chorej dziewczynce, w książce dylematy moralne i etyczne są bardziej uwypuklone, a same zakończenie jest zaskakujące (mowa o książce)
Dokładnie- sama byłam zaskoczona zakończeniem filmu. Aczkolwiek myślę, że było bardziej realne niż zakończenie Picoult. Ale oczywiście książka jest świetna i polecam ją wszystkim.
Oczywiście książka jest lepsza, jak w prawie każdym przypadku. Czytająć ją próbowałam stawiać się w podobnych sytuacjach co bohaterowie i zastanawiałam się jak ja bym postąpiła, chociaż wiem że nie jestem na nie odpowiedzieć. Książka jest porywająca, zaskakująca i może nas czegoś nauczyć, a film jest pospolity jak każdy inny. Skupia się na dramacie chorej osoby, która nie ma już siły walczyć. Ksiąka przedstawia daramat i dylematy całej rodziny. Tak naprawdę spodziewałam się czegoś o wiele lepszego, ale mimo wszystko mogę powiedzieć warto obejrzeć ten film, bo jeżeli ktoś nie czytał książki nie bedzie miał takiego odczucia.
oceniłam ten film wysoko bo nie czytałam książki i ryczałam jak bóbr, ale może zmienię zdanie jeśli uzupełnię braki
Ja też nie czytałam ksiązki i uważam, że film jest świetny. Ale tak to już jest, rzadko kiedy film okazuje się tak świetny jak książka.Nie da się ująć w kilkudziesięciu minutach wszystkiego, dlatego zawsze patrzę z wyrozumiałością na tego typu filmy.
Zgadzam się, aczkolwiek nie porównuje książki do filmu. Traktuję je bardzo "oddzielnie". Każda z nich jest rewelacyjna :)
dokładnie w tym przypadku trzeba te dwie rzeczy rozdzielać bo chociaż film jest oparty na książce to znacząco się różnią. Polecam obie rzeczy i książka i film są rewelacyjne.
Zaskoczyło mnie zakończenie filmu (z tego co widzę nie tylko mnie). Film niezły, jadnak książka podobała mi się dużo bardziej. Zarówno do jednego jak i drugiego chętnie wrócę.
Dokładnie, zgadzam się. Na filmie uroniłam więcej łez, ale myślę, że po prostu wiedziałam co się wydarzy i miałam więcej czasu na "wytworzenie" ich. Gdy czytałam książkę, byłam tak zaskoczona zakończeniem, że siedziałam przez minutę i powtarzałam "co? to nie tak miało być!" i czytałam kilka razy ten sam rozdział. I cieszę się, film obejrzałam dopiero po przeczytaniu "Bez mojej zgody".
W porównaniu z książką mi najbardziej przeszkadzało uproszczenie postaci brata dziewczynek. W filmie praktycznie go nie ma (oprócz sceny w sądzie)