Ja też nie dałem rady. I to nie dlatego, że fabuła stopniem komplikacji przypomina budowę cepa - od tego jest farsa, żeby śmiać się z głupot. Po prostu ten film to stylizacja, w której niby wszystko jest na miejscu, ale widać, że nie robili tego ludzie, którzy takie kino wyssali z mlekiem matki. Ujęcia OK, światło OK, wizualny klimat noir - OK, ale mnóstwo drobnych szczegółów (z aktorstwem na czele) leży. Szkoda, bo gdyby identyczny film zrobili Amerykanie, pewnie chichrałbym się do łez.
Film teoretycznie ma wszystko co potrzeba do "śmiacia", skecze, gagi, stylizację- dlaczego wobec tego ani razu się nie roześmiałem...? Szkoda...
Całkiem możliwe że gdyby się Karolak rozkręcił... Ale pod warunkiem że choć część roli byłaby po polsku, bo po angielsku niestety to nie to.