PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=1241}

Bez przebaczenia

Unforgiven
1992
7,9 95 tys. ocen
7,9 10 1 95063
8,3 62 krytyków
Bez przebaczenia
powrót do forum filmu Bez przebaczenia

Czy ktoś zauważył porównanie Moneya do króla? Chodzi o ostatnią scenę filmu gdy nikt nie chciał strzelać do Moneya. Wszyscy po prostu bali się jego majestatu, dokładnie tak jak mówił Anglik o zamachu na królową....

ocenił(a) film na 10
arczi123

racja, bardzo ciekawe spostrzeżenie i chyba rzeczywiście taka była wymowa tej sceny

brawo

korowiow80

Dokładnie, nic dodać, nic ująć

ocenił(a) film na 8
arczi123

Również gratuluje słusznego spostrzeżenia

ocenił(a) film na 10
arczi123

Fakt, ta scena była istotą całego filmu :)

arczi123

Pomyślałem przy tej scenie, że ten facet jest największym ekranowym złoczyńcą. W ogóle budowanie tej otoczki wokół niego przez cały film sprawiło, że w końcowej scenie, kiedy wyjeżdżał w deszczu, w nocy z miasteczka stał się w moich oczach personifikacją zła.

ocenił(a) film na 10
NickError

Przy całej sekwencji uznałem, że aniołem śmierci, który Money ujrzał w gorączce, jest on sam. Ta końcówka jest dowodem mistrzostwa Eastwooda. Jak Will stanął przy drzwiach gospody, jak mówił: "Tak - zabijałem kobiety i dzieci (...)", jak widziałem to zwątpienie na twarzy zwykle pewnego w siebie szeryfa, to ciary przeszły mi po plecach :)

ocenił(a) film na 10
dariusman

Zgadzam się z dwoma powyższymi. Przez cały film znaliśmy prawdziwego, złego Willa tylko z opowieści. Jego wybuch na końcu robi piorunujące wrażenie.
Gratuluję autorowi tematu za odkrywczą myśl co do majestatu. Nie przyszło mi coś takiego do głowy...

ocenił(a) film na 8
Bruce_Lee

Ja też gratuluję bo już miałam dać 7 a tak to daję 8 :-)

dariusman

Albo rozmowa z szeryfem, jak leżał na podłodze i podszedł do niego Clint :
Szeryf: Spotkamy się w piekle Williamie Munny.
Clint: Tak.
I potem wiadomo co się stało. Dla mnie ta scena to mistrzostwo.

ocenił(a) film na 10
dariusman

"Tak - zabijałem kobiety i dzieci (...)"
Jakoś dziwnie skojarzyło mi się z kwestią Christophera Walkena jako Gabriela w 'Armii Boga':
"I'm an angel. I kill firstborns while their mamas watch. I turn cities into salt. I even, when I feel like it, rip the souls from little girls. From now 'til Kingdom Come, the only thing you can count on in your entire existence...is never understanding why."
W obu przypadkach, mimo deklaracji, panowie mają i dobrą część duszy. Chociaż wydawałoby się, że po czymś takim to już prościutko do piekła i już.

ocenił(a) film na 10
arczi123

OK, ale podobny paten tył już wykorzystany w końcówce "Wild Bunch".

ocenił(a) film na 8
arczi123

Kaczor Śmierci.

ocenił(a) film na 10
syriusz211

Hahaha!
Właśnie!

ocenił(a) film na 10
syriusz211

Też mnie to rozbawiło :D

ocenił(a) film na 7
arczi123

Porównanie faktycznie jest, ale widzę je troche inaczej.
Chwilę po gadce anglika widzimy scenę w więzieniu, gdzie Bill każe pisarzowi, a następnie anglikowi do siebie strzelić. Obydwaj boją się tego zrobić, bo czują ten "majestat" w szeryfie - przedstawicielu władzy, królu tej wiochy. To Bill jest królem, a nie Munny.
W ostatniej scenie zaś Munny strzela do szeryfa, a nawet dwa razy. Jak cała końcówka ma to nam pokazać jak wielkim badassem jest Munny, który nie dość że strzela do kobiet i dzieci, to jeszcze do króla którego nikt inny nie odważyłby się tknąć.

ocenił(a) film na 9
skurwielmen

Dokładnie. :)

skurwielmen

Anglik nie strzelał do szeryfa, bo myślał, że rewolwer nie jest załadowany i że to podpucha, a nie ze strachu. Gdy szeryf pokazał, że w bębenku były naboje, Anglik zirytował się, że nie wykorzystał szansy.

użytkownik usunięty
arczi123

Też to zauważyłem...

ocenił(a) film na 10
arczi123

Szczerze mówiąc to nie sądze aby taka była sugestia reżysera i w ogóle nie dopatrywałbym się tutaj drugiego dna. Po prostu nikt nie miał tyle odwagi aby strzelić do Munneya, mimo iż wydawało się to dziecinnie łatwe. Podobnie zresztą jak w scenie poprzedniej gdy Munny po postrzeleniu szeryfa z zimną krwią strzela do jego zastepców jak do kaczek a ci sparaliżowani strachem nie potrafią skutecznie odpowiedzieć ogniem - te paniczne wyciąganie rewolwerów i nerwowe strzały wygladały bardzo realnie. O takich sytuacjach mówił zresztą Mały Bill w scenie z Anglo Bobem - podstawą jest zimna krew a tego Munnemu nie brakowało.

ocenił(a) film na 7
arczi123

Spostrzeżenie bardzo trafne - porównanie "prezydenta" - czyli szeryfa z "królem" zabójców. Król zgładził prezydenta i cała jego świta okazała się bezbronna, gdy ujrzeli prawdziwy "majestat".

arczi123

Chyba najlepszy "bad ass" w historii kina :) chyba że Thomas J.Murphy "3000 mil do graceland"

ocenił(a) film na 8
arczi123

Można to i tak interpretować, chociaż moim zdaniem wyciągasz zbyt daleko idące wnioski. W całej tej grupie był tylko jeden rewolwerowiec, Mały Bill. Reszta to było takie pospolite ruszenie. Nadają się do pacyfikacji miejscowych podrzędnych pijaczków, ale nie do strzelaniny z zawodowcami. Także jak Munny zabił Małego Billa, reszta kompletnie spanikowała i nie wiedzieli, co robić. A ten zabijał ich po kolei, z zimną krwią. Gdyby tam było dwóch rewolwerowców, jeden z nich zabiłby Willa, gdyby zaatakowali w tym samym czasie. Nie był tak szybki, żeby zabić dwóch zawodowców.

ocenił(a) film na 10
kinomanpl

Jest mniej wiecej tak jak kolega pisze. W tamtych czasach bez internetu telewizji i radia , opowiesci w danym stanie przenosily sie albo przez gazety (ktore sa tu tez ukazane w postaci pisarza) albo przez opowiesci (ktore przedstawiono na poczatku jak Kid opisywał rany zadane prostytutce) .
Prowadziło do tego, ze do opowiesci kazdy dodawał cos od siebie i tak powstawały legendy rewolwerowcow.
Dawało im to własnie możliwość odstraszania wiesniakow z bronią jak widać w filmie.
Tam każdy wiedział że każdy ma broń i zyje sie tylko raz. Dlatego tak niewielu potrafiło nad tym strachem zapanować i być rewolwerowcami

ocenił(a) film na 9
arczi123

Pewnie nie pamiętasz o czym pisałeś, ale dobre spostrzeżenie :) Sam się nie zorientowałem, a to dodaje bardzo dużo do fabuły! dzięki