Szczerze nie polecam, strata czasu.
Film prosty i bardzo dosłowny. Od pierwszej sceny przewidywalny.
Dlaczego? Bo scenarzysta potraktował widzów jak idiotów, wszystko nam pięknie wyłożył na tacy.
Scena która mnie dobiła a była już na początku to ta kiedy pani z Matrixa idzie spokojnie spacerkiem (pewnie do pracy) uśmiecha się do dziecka, nagle spod płaszcza "przez przypadek" wystaje jej broń (mamy się bać) - "..uu jestem groźna, pewnie pracuję w CIA, a to nie będzie film dla dzieci...."
"Całość" niby ma się trzymać razem a jednak jakoś tak chaotycznie zmontowane, jadą do pana od tortur nagle klaps zmiana sceny i już zapomniałam po co do niego jadą, nagle gadka szmatka Samuel to "ostry koleś" inie można go odwiedzać bo się wkurzy (co?). Jego żonka też niby ostra sztuka i przez cały film poznajemy ich ckliwą i pełną nieszczęścia historyjkę (uwaga miało być inteligentnie i przemyślanie wyszło dennie i mało oryginalnie)
Samuel L. Jackson PORAŻKA ten facet to beztalencie jak i cała reszta jakaś taka znudzona tą historyjką. (nie dziwię się)
Scena za sceną to bieganie najpierw do gabinetu szefa który coś ukrywa - "musimy porozmawiać" jest powtarzane z częstotliwością większą niż w "Modzie na sukces". Potem od pokoiku gdzie torturują "terrorystę" do łazienki bo pani z CIA nie zgadza się z takim traktowaniem - haha czy ona tam pracuje od wczoraj? Jeśli nie to film miał na celu wybielenie Amerykanów - mamy uwierzyć ze nie było Guantanamo?
No i ostatnia scena miało być hucznie z wielkim ŁaŁ, a wyszło żenująco słabo.
Pozdrawiam :D
"Film prosty i bardzo dosłowny. Od pierwszej sceny przewidywalny" powiedzial ktos z avatarem 10/10. reszty cytowal ani komentowal nie bede, wystarczylo ze raz te brednie przeczytalem
Myślę, że film trzyma w napięciu do ostatniej sekundy. Uważam, że przekazuje uniwersalne wartości. Kolejne dzieło w którym reżyser stawia na końcu pytanie bez odpowiedzi, a w tym przypadku pytanie, które rodzi szereg innych. Podejrzewam, że gdybyś wysilił swoje zmysły interpretacyjne i skupił się na tym co słuszne, a nie na technicznych bzdurach dostrzegłbyś, że film ostro kopię w głowę i pobudza moralność widza. Zabijać dzieci? Ale to nie jest słuszne. Z drugiej strony zginie 10 milionów innych, potencjalnie niewinnych osób. Kontrowersyjna postać Helen Brody pokazuje, że tacy ludzie jak ona są tylko kroplami w oceanie zła, bronią prawa moralnego za wszelką cenę nieważne jakim kosztem. Z kolei 'H' jest postacią uosabiającą prawdziwą naturę człowieka. W rzeczywistości jesteśmy bestiami, którymi targają prymitywne, zwierzęce instynkty i będziemy krzywdzić drugiego człowieka o ile nam się na to pozwoli. Film skłania do refleksji. MEGA :D
Widzę, że pani z matrixa przesądziła o twojej ocenie tego filmu. Szanuję twoja ocenę ale się z nią nie zgadzam. Samuel L. Jackson "beztalencie" brak mi słów nie wiem czym się sugerujesz pisząc tak o nim. Ogólnie film ciekawy daje 8/10.
Nie wypowiadam się na temat gry aktorskiej, tylko na temat postaci w którą się wciela, a to jest subtelna różnica.
Po prostu nie zrozumiałaś filmu. Można robić setki filmów o biednych terrorystach, którzy są katowani przez krwiożerczy zachód, ale na odwrót już nie wypada. Już nie wolno, bo przecież to my jesteśmy ci dobrzy, ci cywilizowani, ci co mają ONZ i Czerwony Krzyż. Reżyser jednocześnie pyta się widza, "co ty byś zrobił by uratować swój kraj, swoja rodzinę, swoje życie?" Jak daleko posuniesz się by ocalić niewinne życia. Może jedno, może dziesiątki a może miliony. To nie jest usprawiedliwianie tortur, ich nie da się usprawiedliwić. Nie można tego nazwać zezwierzęceniem, bo zwierzęta tak nawet jeśli zabawiają się pokarmem, to tylko krótko. Tortury są takie ludzkie...
Lepiej bym tego nie ujęła! Zgadzam się w 100%, a już prawie byłam załamana, że tylko ja mam takie zdanie o tym filmie.
Z tym o Guantanamo to się akurat bardzo zgodzę, wszyscy są oburzeni tymi "nieludzkimi" metodami, a jakby w Guantanamo - więzieniu dla terrorystów coś innego się działo...
Nie zgadam sie z twoja wypowiedzia luthien. Sadze, iz nie spodol ci sie film, dlatego ze to nie jest twoj gust. Przejzalem twe film (10/10). unthinkable jest filmem prostym, a zarazem dajacy do myslenia. Twa wypowiedz daje bledy bardzo spostrzegawcze, zas nie uwzglednia tego czemu tak jest. nalezy sie chwile zastanowic.
Takze popieram wypowiedz karas6610 i pozdrawiam.
"No i ostatnia scena miało być hucznie z wielkim ŁaŁ, a wyszło żenująco słabo. " - a co chciałeś zobaczyć wielkie buuum, wybuch bomby atomowej? To by dopiero była porażka. Widać , że Twoja wyobraźnia słabiutko pracuje...........
No tak, ludziom na takim poziomie intelektualnym i kulturowym podobają się właśnie takie filmy...
a ty idź się spuszczać nad błękitną laguną i quantum solace. to, że nie ogarnęłaś "bez reguł" to już twój problem. twój poziom intelektualny jest równy toy story, więc wyluzuj z deka, bo prosto w twarz nigdy tego mu (Highlander90) nie byłabyś w stanie powiedzieć.
Po pierwsze nie jestem mężczyzną żeby się nad czymś "spuszczać", po drugie nie znasz mnie żeby stwierdzać co mówię ludziom w twarz, po trzecie szkoda mi Was, bo Wasze wypowiedzi same świadczą o nadzwyczaj wysokim poziomie.
jakbyś była kumata to wiedziałabyś, że chodzi o podniecanie, anie spuszczanie w dosłownym znaczeniu. ale to szczegół i nie będę ci za to jechał. twoje wypowiedzi takie wyjątkowo inteligentne, że każdy zachwyca się twoim słowotwórstwem. poza tym pocisk poszedł w jego stronę, że lubi tego typu filmy, a one przeznaczone są w twoim mniemaniu dla chamów, debili i ludzi z niskim ilorazem inteligencji. ty czytasz w ogóle to co naskrobiesz?
No tak, ale ja głupia jestem, że nie zrozumiałam aluzji ze spuszczaniem, dzięki, że mi to wytłumaczyłeś dokładnie bo bym się na pewno nie domyśliła.
Niestety jest tak, że to Wy sami obrażacie swoimi wypowiedziami normalnych ludzi, którym podobał się ten film, bo na pewno tacy istnieją. Po prostu swoje zdanie można wyrazić w cywilizowany sposób, a nie jeżdżąc i poniżając także normalnych ludzi, którym film się nie podobał.
aha, z tego co napisałaś to jesteś normalna, tak? czyli już coś się nie zgadza...
Dyskusja z Tobą to strata czasu, musiałabym zniżyć się do Twojego poziomu, ale niestety nie dam Ci tej satysfakcji.
Pozdrawiam i żegnam
ten film był przewidywalny :/ twoja głupota jest przewidywalna po tej wypowiedzi ;/ (luthien) nie zrozumiałaś w ogóle przekazu tego filmu i go komentujesz, co za żenada !!!! jak byś była choć troszkę mądrzejsza to byś zrozumiała że w filmie przede wszystkim stawia się pytanie co jest ważniejsze ochrona praw człowieka / jednostki - jako terrorysty, czy ochrona istnień ludzkich, których mogą zginąć tysiące, i z jakimi dylematami muszą się zmagać ludzie w tych czasach, nie tylko w stanach ale i w innych krajach. Pokazuje tez że tortury z jednej strony są złe a z drugiej mogą ratować ludzi przed strasznymi zdarzeniami, ale nie zawsze jest to właściwa droga bo można się pomylić, a także pokazuje jak cienka jest linia miedzy złem a dobrem w takiej sytuacji, co jest właściwe a co nie nigdy tego nie wiadomo.
Twoja wypowiedz cyt - "Scena która mnie dobiła a była już na początku to ta kiedy pani z Matrixa idzie spokojnie spacerkiem (pewnie do pracy) uśmiecha się do dziecka, nagle spod płaszcza "przez przypadek" wystaje jej broń (mamy się bać) "..uu jestem groźna, pewnie pracuję w CIA, a to nie będzie film dla dzieci...." " - dosadnie pokazuje twój poziom inteligencji,
a ta wyp - "No i ostatnia scena miało być hucznie z wielkim ŁaŁ, a wyszło żenująco słabo.
Pozdrawiam :D" to już jest wogóle szczyt idiotyzmu, powinni ci z tego epitafium zrobić.
Ostatnia scena daje widzowi możliwość postawienia sobie pytania .... nawet wielu pytań i zastanowienia się nad całą sprawą.
A co nie tak z moim poziomem inteligencji? Nie jestem naiwna sposób w jaki przedstawiono "kwestie tortur" w tym filmie mi nie odpowiada. Oto wasz problem. Mam się z tego tłumaczyć? Oszołomy pokroju twojego tudzież odrzutowewrotki, damiano82 czy Highlander90 nie zrozumieją nawet czegoś takiego jak: "mam inne zdanie". Film był niedopracowany, może wam daje do myślenia mi nie! Był naiwnie prosty w odbiorze i oto tylko mi chodzi!
Najbardziej żenujący nie jest poziom waszych odpowiedzi i reakcji na to że komuś ten film się spodobał (winię za to brak dobrego wychowania i szacunku), ale fakt że muszę bronić swojego zdania... a nie przepraszam tłumaczyć się dlaczego uważam tak a nie inaczej.
A już myślałam: nie te czasy... nie ten kraj... - a tu jak zwykle POLACTWO/PROSTACTWO.
po prostu nie skomentuje tego co się tutaj dzieje ...
mi się film bardzo podobał i myślę, że głównym jego przesłaniem była walka z samym sobą z tym co powinno się robić a z tym w co wierzymy, czy uratować miliony ludzi czy pozwolić jednej rodzinie żyć .
zgadzam się: reżyser widzów ma za idiotów, stąd jeden nonsens goni drugi... szkoda czasu.
ps. wojsko USA ma na swoim garnuszku ludzi wyspecjalizowanych w wyciąganiu od delikwentów informacji, także motyw z korzystaniem z usług jakigoś pana (Samuel L. Jackson) jest poroniony... i ci wojacy tak oburzeni... no boki można zrywać ;-)