Odnoszę wrażenie, że twórcy "Unthinkable" chcieli zyskać na tej produkcji dzięki kontrowersyjności. Tak jak to udało się przy "Pasji" albo "Kodzie da Vinci" (ofkorz to inna
tematyka). Bo tak naprawdę oprócz tematyki bestialskich tortur dokonywanych przez rząd USA w tym filmie nie ma nic co zwraca uwagę.
Historia mało przekonująca, nie ma tej iskry ani jaj. Scenariusz też słabo zrealizowany: zupełnie nie czuć tego wyścigu z czasem, czy desperacji w czynach bohaterów. W opisie dystrybutora czytamy, że to thriller psychologiczny, ale to kompletna bzdura. Te niby gierki między terrorystą a przesłuchującymi go są bardzo mało efektywne, a sam film jakoś nie wciąga. Dopiero na końcu coś się dzieje (próba przełamania tabu), ale wtedy akurat bardzo szybko oglądamy napisy końcowe.
Osobiście ładuję ten film na regał z napisem "obejrzeć, zapomnieć", a ocena coś między 5/10 a 6/10.