Sugerując się oceną i opisem filmu, z zapałem wzięłam się za obejrzenie go, ale spotkało mnie wielkie rozczarowanie. Normalnie, byłabym przynajmniej zadowolona z tego typu filmu, ale prawda jest taka, że jedynie co zostało tu ukazane, to bardzo straszny i bardzo Jaki To Ja Nie Jestem Bad Boy pan Tortury, czyli rola Samuela, który zgrywał wielkiego cwaniaka kiedy tylko mógł, czyli w zasadzie bezustannie. Jedynie ciekawie rozegrał akcję z żoną terrorysty. Sama postać Yusufa też była w miarę ciekawa, bardzo fajny moment, kiedy wrobił agentkę, że bomby są zwykłymi fake'ami. Jednak koniec końców, odnoszę wrażenie, że całość koncentrowała się głownie na postaci złego pana H. który oczywiście musi być lepszy i inteligentniejszy od innych, jako ten, który zawsze wszystko potrafi zrozumieć, zrobić, wymusić.