Jest taki stary dowcip, jak CIA zrzuciła szpiega w Rosji, który miał udawać pracownika kołchozu. Ów szpieg chodził od domu do domu szukając pracy, ale wszędzie go przepędzali jako amerykańskiego szpiona.
Wreszcie zdumiony szpieg pyta się jednego z gospodarzy skąd wszyscy sądzą, że jest szpiegiem skoro on jest traktorzystą. Ano dlatego odpowiada gospodarz, że u nas nie ma czarnych traktorzystów.
I ten dowcip towarzyszył mi w tle tego całego filmu, który jest w każdym calu tak absurdalny jak czarny pracownik kołchozu.