Klimat zerżnięty dospołu z japońskich horrorów i genialnej "Drabiny Jakubowej" (zwłaszcza w tych flashbackach), lecz mimo to akcja wlecze się tak powoli że zasnąć może nawet ten co się dopiero obudził z długiego snu. Dialogi strasznie denne, bez najmniejszego nawet polotu. Scenariusz naciągany jak guma arabska. Postaci zachowują się nienaturalnie a aktorom nie wierzę jak psom. Kiepścizna
PS Jaume Balagueró bardzo lubi opuszczone szpitale. Sanatorium na plaży to wcześniejsza wersja zamkniętego oddziału dziecięcego w "Delikatnej"