Rzadko widuję komedie romantyczne, które magłyby mi się spodobać, od tej strony która nie jest śmieszna. "Bezsenność" polubiłem nie tylko jako komedie ale też jako romans . Ostatnia scena o ile dobrze pamiętam rozgrywająca się w wieżowcu była fantastyczna. Ten romans jest inny od wszystkich chyba dlatego bo nakręciła go kobieta.