Znam trochę historię Dzikiego Zachodu i stwierdzam że ten film reprezentuje wizję Dzikiego Zachodu w wersji cukierkowej. To znaczy to dzieło jest porządnie odegrane i jako melodramat jest świetne. Znam trochę historię Siuksów i byłem zdumiony że Indianie od razu nie zgwałcili naszych bohaterek co niestety było w zwyczaju Dakotów w stosunku do kobiet szczepów wrogich Dakotom i białych kobiet. I rzeczywiście kobieta która była pierwowzorem bohaterki filmu jak najbardziej została zgwałcona. Po drugie białe kobiety które zostały porwane przez Indian preryjnych jeżeli zostały odbite to w społeczeństwie amerykańskim były uważane za pariaski i mężowie na ogół ich już nie chcieli a tym filmie mąż bez zastrzeżeń akceptuje żoną choć wie że w niewoli u SIuksów jego żona musiała uprawiać seks z Indianami czy tego chciała czy też nie. Innymi słowy w tym filmie ani Amerykanie ani SIuksowie nie zachowują się tak jak obie grupy miały w zwyczaju.