Co prawda krytyk ze mnie żaden, podobnie jak i znawca kina, ale przecież i ja mogę coś o "Biednych istotach" skrobnąć!
Ten film to jednak zawód. Spodziewałem się czegoś co zrobi wrażenie, a tutaj na pewnym etapie cały koncept zaczął nudzić. Oczywiście, że Emma Stone gra świetnie, ale mam dziwne przekonanie, że gdyby tę rolę dźwignęła mniej znana aktorka, to takich zachwytów by to nie wzbudziło. To też magia nazwiska i innego wizerunku niż wielu ludzi przywykło. Mnie w tym filmie bardziej urzeka Willem Defoe, dobrany do swojej roli doskonale i tak naprawdę to strzępy jego historii opowiadanej od początku interesowały mnie bardziej niż Bella.
Widzę tu dużo zarzutów do tego jak użyto tu scen seksu. Rzeczywiście, jest ich dużo, ale i bez nich ten film by się mógł bez problemu obejść.
Krótko mówiąc u mnie solidne 5/10. Bez szału, bez zachwytu, chociaż scenografia i obrazki bywają ładne.