Nie szkodzi, reżyser też nie.
Mamy bohaterkę, która rywalizuje z siostrą. Uważa, że jej jedyną słabością jest brak robo części. Poprzez oszustwo i ukartowany wypadek okalecza się i dostaje sztuczną super-nogę. Wygrywa z siostrą, w międzyczasie zabija jakieś 1-2 osoby w napadzie.
Potem dzieje się dzieje, bohaterka zostaje zdradzona przez swojego brata, rani go w wypadku, zabija złola, ucieka i… żyje sobie szczęśliwie i dołącza do zorganizowanej grupy przestępczej. Serio, to jest jej nagroda na koniec.
Czy żałuje swoich zbrodni? Czy spotyka ją jakaś sprawiedliwość? Ofc nie. Brat zdradził ją i jej siostrę - czy coś z tego wynika? Nie. Dalej się lubią. Laska praktycznie go zabiła, ale w sumie ok bo został cyborgiem. Nasza bohaterka jest niesympatyczna i nikt nie ma powodu jej lubi a wszyscy ryzykują dla niej kariery. Żadna akcja w tym filmie nie ma większych konsekwencji. Bohaterka nie rozwija się, nie zmienia, nie wyciąga wniosków. Fabuła toczy się jak po sznurku i w trakcie oglądanie będziecie mieli 200 lepszych pomysłów niż to co faktycznie się wydarza. Do tego wszystkiego cringowe sceny robotycznego keksu, masę niezgodnych z fizyką głupot i, o dziwo, całkiem niezle cgi.
Polecam obejrzeć, aby się podbudować i poczuć jak znawca kina.