uwag kilka odnośnie ptakowieka
-wow koleś umi robić film bez ujęć trza mu oskara dać
-natychmiastowo
wow co to za młodszy, mniej śmieszny, chudszy brat Zacha Galifianakisa, masz otwary rozporek, tyle śmiechu ;_;
Michael Keaton nie portafiący grać, nie portafiący grać nieportafiającego grać Michaela Keatona i nie portafiący grać portafiającego grać Michaela Keatona(sic) . Nawet picia piwa nie umie zagrać przekonywującą.
Perkusja zagłuszająca połowę filmu, pozostała ścieżka dźwiękowa wyjęta z innego filmu, losowe zdarzenia mające jedynie znaczenie wątpliwie komedyjne są wybrakowane o podstawowe zasady logiki i sensu (serio w środku nocy rodzinka z 10 latkiem spotyka birdmana w BARZE?)
Keaton. Norton, Stone overacting, ale może to tylko kamera HD wchodząca im na twarze.
Gatunek: dramat, komedia, no i się zgadza komedia jest dramatyczna, wymuszona, nierealistyczna, a dramat zamiast być podkreślony jest zminimalizowany
W międzyczasie: żenujące dyskusje ze swoim alterego, nudy, gadanie do kamery, nudy, przewidywalna akcja, no i - ocena za ostatnią scenę.
Rozumiem, że to może nie twój typ wrażliwości. To film zrobiony bardziej w konwencji teatru, pełny ironii. Ten film nie miał w zamiarze być realistyczny, bo - tu Cię zaskoczę - nie wszystkie filmy muszą być realistyczne albo ukazujące pewien wymiar realizmu (jak np. fantasy, sci-fi), by być dobre. Wydaje mi się, że osobom, które nie bywają w teatrze i mało czytają trudno zrozumieć, na czym ten film się opiera i o co w nim chodzi.
PS Z pełnym uszanowaniem, ale zacznij stosować znaki interpunkcyjne, bo trudno traktować poważnie Twoją opinię. Pozdrawiam.
Sporo osób twierdzi że jeśli ktoś nie bywa w teatrze to ten film go nie pochłonie w dostatecznym stopniu. Nie bywam w teatrze,ale po kilkukrotnym obejrzeniu Birdmana mam ochotę to nadrobić. Film niesamowicie złożony,dla mnie po pierwszym seansie było wszystkiego za dużo,za gęsto i chociaż od razu czułem się jak dziecko z wymarzoną zabawką, to wiedziałem że zbyt wiele przegapiłem. Może faktycznie gdybym był z teatrem na Ty i był bardziej oczytany to łyknął bym go po pierwszym obejrzeniu. Ale jestem jakoś dziwnie spokojny że było mało takich osób.... ;D jeśli ktoś na prawdę lubi różnorodne kino to nie sposób przejść na tym filmem do porządku dziennego. A jeśli znajdzie się odbiorca nastawiony na widowiskowość ,formę,efekty to cóż ,jest i dla niego w tym filmie dedykowany wątek;)
Ależ oczywiście! Nie miałam na myśli tego, że tylko fanom teatru i literatury spodoba się ten film, broń boże :) Sama wyszłam z seansu z masą myśli i niezłym mętlikiem w głowie. Chodziło mi o to, że ten film wymaga pewnej wrażliwości, tak samo jak teatr czy książki.
praca kamery wzbudzała we mnie fizyczny niemal ból, potęgowany jeszcze nieprzerwanym pobrzękiwaniem na perkusji.... strasznie się zawiodłem na filmie, bo po samej historii dużo sobie obiecywałem.....
Przewidywalna akcja - uśmiałem się - to nie człowiek pająk - to nie o akcję w tym filmie chodziło.
I tak na marginesie - patrzę za oknem - jest ciemno - a to przecież nie środek nocy! Jak to możliwę. A jesli nawet to ci ludzie z nastolatkiem to typowi turyści odwiedzający magiczne miasto Nowy York. Podejrzewam, że w każdym nowojorskim przewodniku piszą, że być w Nowym Yorku i nie wyjść wieczorem na misto - to grzech. Nawet z dwunastoletnim synem.
Obejrzyj film raz jeszcze za parę lat, zapominając, że zdobył Oskara.
Ale dowaliłeś Birdmenowi... Nie wiem czy się po tym podniesie. Proponuję poczytać różne recenzje,także tutaj na filmwebie,na różnych blogach. Jak już naczytasz się niemało to oglądnij jeszcze raz,najlepiej z napisami,chyba że znasz na tyle angielski,w każdym razie bez lektora. Może wtedy go odkryjesz,a jak nie to może w przyszłości. Powodzenia.