PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=680709}
7,2 187 tys. ocen
7,2 10 1 187273
7,8 99 krytyków
Birdman
powrót do forum filmu Birdman

Oscar? Za co?!

ocenił(a) film na 3

Przerost żałosnej formy nad nieco tylko mniej żałosną treścią. Jedyne co uratowało ten film przed "1" to dobre aktorstwo i znane nazwiska. Niestety, ale w obecnych czasach Oscar znaczy ni mniej ni więcej niż dobra kampania reklamowa.

ocenił(a) film na 10
lordart

Powiedzieć/napisać o filmie Birdmen że forma i treść jest żałosna to rzecz całkowicie nietrafiona. Właśnie na odwrót, jego obie składowe są skomplikowane,wielowarstwowe,odważne i często bezpardonowo krytyczne dla wszystkich pospołu,a przez to widocznie niezrozumiałe dla niektórych...;) tylko dlaczego jeśli nie staram się czegoś rozgryźć, dowiedzieć od mądrzejszych (ja tak zrobiłem,nie ukrywam, by bardziej zrozumieć film) to od razu czuję się uprawniony do wystawienia filmowi najwyższych lotów 3?

ocenił(a) film na 3
NickAnonimus

Nick, do samego końca filmu starałem się zrozumieć co autor chce w nim przekazać i tylko dlatego nie wyłączyłem go po pierwszych 20 minutach. Niestety, tego jakże głębokiego i zakamuflowanego pod 30 metaforami, porównaniami, epitetami i innymi formami stylistycznymi przekazu nie udało mi się rozszyfrować. No cóż, może jest tak jak mówisz i jestem zbyt głupi by zrozumieć to dzieło. Natomiast faktem jest, że forma w jakiej to zostało podane nie odpowiada mi totalnie a tłukącą się przez cały film perkusję słyszę w głowie do dzisiaj. Nie mam zamiaru Cię przekonywać do mojej opinii i w pełni rozumiem Twoją ocenę; wiadomo, rzecz gustu, a o tym się podobno nie dyskutuje. Jedyne o co muszę zapytać to to czego dowiedziałeś się od mądrzejszych a czego sam nie zrozumiałeś po oglądnięciu filmu. I dlaczego sugerujesz się opinią innych? To, że ktoś stwierdził iż film należy nagrodzić Oskarem wcale nie znaczy, że jest najwyższych lotów, jak to ująłeś.

ocenił(a) film na 10
lordart

No to przykre że nie zrozumiałeś nic,nie umiem tego wytłumaczyć inaczej,jak złą intencją. A czego można się dowiedzieć od innych? Na przykład kim był Raymond Carver, co bardzo wyjaśnia wiele scenek,jak ta z serwetką w barze czy prawdziwy dżin na prapremierze. Ale tu trzeba chcieć,a jak nie chcę to przynajmniej nie wyżywam się na ocenie,bo ta ocena wystawia świadectwo jej właścicielowi. Dlaczego wyciągnąłeś wniosek że sugeruję się opinią innych!? Co ma do tego Oscar? Owszem film jest najwyższych lotów. Pozdro.

ocenił(a) film na 3
NickAnonimus

Ale ja się tu na niczym/nikim nie wyżywam. Ocena jaką wystawiłem jest moją subiektywną reakcją na to co zobaczyłem. Czy według Ciebie fakt, że Ty oceniłeś ten film na 10 i uważasz go za absolutnie wybitne dzieło powinien automatycznie sprawić, że i ja go będę tak postrzegał?
Co do wszystkiego tego co określasz mianem "trzeba chcieć"; przepraszam, ale po obejrzeniu filmu nie mam czasu zgłębiać historii jego powstania; znaczenia poszczególnych scen itp. Liczy się tylko subiektywna ocena "po". Tyle. Nie mam też w zwyczaju dawać ocen na wyrost tylko dlatego, że "ogół pospołu" twierdzi, że to jest wybitnie dzieło. Ba, powiem więcej, Wszyscy krytycy filmowi na świecie łącznie z wszystkimi mieszkańcami tejże planety mogą uważać ten film za wybitne dzieło warte "10", co i tak nie powstrzyma mnie od postawienia "3", skoro w moim odczuciu film na taką ocenę zasłużył. Bo niby dlaczego miałbym podążać za tłumem?
A odnośnie tego skąd wziąłem, że sugerujesz się opinią innych: "tylko dlaczego jeśli nie staram się czegoś rozgryźć, dowiedzieć od mądrzejszych (ja tak zrobiłem,nie ukrywam, by bardziej zrozumieć film)".

ocenił(a) film na 10
lordart

" dlaczego sugerujesz się opinią innych? To, że ktoś stwierdził iż film należy nagrodzić Oskarem wcale nie znaczy, że jest najwyższych lotów, jak to ująłeś." - Otóż nie mogłem się sugerować tym faktem,bo film oglądnąłem znacznie wcześniej niż dostąpił tego zaszczytu... A mniemasz że chęć poznania opinii innych na temat interpretacji choćby filmu,jeśli jest tego wart to coś niewłaściwego? Choć jak poczytałem dzisiejszy post jak się rozwinął, to faktycznie moje pytania są chyba pozbawione sensu,bo zaczyna się filmy po prostu, nie wiem jak to nazwać,może bootować,heh

ocenił(a) film na 3
NickAnonimus

NickAnonimus, widzę, że muszę Ci wyjaśnić pewne rzeczy, które dla większości korzystających z tego serwisu wydają się być oczywiste. Pominę kwestię, że nie udzieliłeś mi odpowiedzi na żadne z moich pytań. Może były zbyt trudne, zbyt rzeczowe, wymagające porady innych, dogłębnej analizy, serii przemyśleń. No ale mniejsza o to. Do rzeczy. Otóż każdy korzystający z tego serwisu ma prawo do wystawienia oceny filmowi jaka mu się żywnie podoba, pod warunkiem, że odpowiada ona jego subiektywnej opinii na temat obejrzanego filmu. To jest głównym założeniem dostępności funkcjonalności pod nazwą "ocena" w tym serwisie. Dozwolona jest wymiana poglądów na temat przyznanych ocen, natomiast sporym nadużyciem nazwałbym przekonywanie innej osoby, że popełniła błąd, by nie użyć słowa "wykroczenie", wystawiając taką a nie inną ocenę. W innym poście wspomniałeś coś o dziecinadzie. Tak, masz rację. Takie zachowanie to właśnie jest dziecinada.

NickAnonimus

Nie karm trolla :)

ocenił(a) film na 10
lordart

"Co do wszystkiego tego co określasz mianem "trzeba chcieć"; przepraszam, ale po obejrzeniu filmu nie mam czasu zgłębiać historii jego powstania; znaczenia poszczególnych scen itp."

O STARY. Toś teraz dowalił z grubej rury :D nie umiem Ci nawet wyjaśnić, a może mi się trochę nie chce, bo i tak nie zadałbyś sobie minuty cierpienia, żeby to zrozumieć, jak głęboko teraz się podkopałeś :D Nie masz czasu zagłębiać się w to, co autor chciał przekazać, więc twierdzisz, że - adekwatnie do poziomu Twojej ignorancji, bo tym właśnie jest to, co napisałeś powyżej - nie miał nic do przekazania. Być może to, co napiszę, będzie dla Ciebie swoistym olśnieniem i natchnie Cię do jakiegokolwiek wysiłku intelektualnego, więc przeczytaj uważnie:

O TO WŁAŚNIE CHODZI W TZW. SZTUCE, szeroko pojmowanej, że należy znać kontekst, często historyczny, literacki, symboliczny, kulturowy i jakie tam jeszcze nie przyjdą Ci do głowy. Im więcej tych zależności wyłapiesz i poznasz, tym lepiej dla Ciebie i Twojego rozumienia świata. Dla takich, co mają to gdzieś są dyskoteki tekno, filmy Rambo I-VIII, McDonald's i 50 twarzy Greja :D.

Sam sobie taką opinię wystawiłeś tym komentarzem, że właściwie to więcej pisać nie trzeba - podsumowałeś siebie lepiej, niż ktokolwiek na tym forum mógłby to zrobić.
:))))))) Jeśli dla Ciebie liczy się tylko "subiektywna ocena "po" i tyle ", to trochę tak, jakbyś przyrównywał seks z prostytutką do ślubu i dozgonnej miłości :D to mniej więcej ten poziom rozumienia świata. Bardzo to ułomne. Po prostu - ułomne.

ocenił(a) film na 3
nova012

Powiem tak: jeśli Ty po każdym seansie zabierasz się za dogłębną analizę filmu, gdzie scena po scenie analizujesz to co się właśnie wydarzyło i rozbierasz na czynniki pierwsze każdą metaforę, kontekst, porównanie i co tam jeszcze autor użył żeby było bardziej "artystycznie" to tylko pozazdrościć wolnego czasu. Ja niestety nie mam czasu zajmować się takimi bzdetami (tak, znów się podkopuję i znów robię to celowo) a film jest dla mnie zazwyczaj odskocznią od rzeczywistości wymagającej dużo więcej zaangażowania umysłowego niż analiza pt. "Co autor Birdmana miał na myśli?" Sorry, może Ci się takie podejście nie podobać i możesz uważać mnie za ignoranta (choć ja uważam, że do ignorancji naprawdę mi daleko) ale nie sądzę, żeby miało mi przypaść do gustu coś tylko dlatego, że spędziłem pół wieczoru starając się zrozumieć dzieło i w końcu się udało. Nie przypadło mi do gustu na wejściu, więc dziękuję i dobranoc. A co do Twojego porównania: nie mogłeś trafić lepiej. Jeśli seks z prostytutką smakuje lepiej niż ten w małżeństwie z dozgonnej miłości to czyż nie liczy się tylko subiektywna ocena "po"?

ocenił(a) film na 10
lordart

Rambo VIII. Polecam gorąco.

ocenił(a) film na 3
nova012

A ja Przebudzenia. Wczoraj oglądałem; świetny film, ocena ode mnie 10.

ocenił(a) film na 1
NickAnonimus

Wyżywanie się na ocenie: haha, dobre :) Już nie można po prostu mieć kiepskiej opinii na temat filmu, bo ktoś krytykuje, że ktoś inny osmiela się mieć własne zdanie.

Film jest słaby.

ocenił(a) film na 10
Kajojek

Posłuchaj kolego Kajojek,nie inaczej tylko wyżywanie się na ocenie,za zwyczajne niezrozumienie. Jest coś takiego jak "film nie interesuje mnie" korzystam z niego gdy z góry wiem że styl mnie znudzi,choćby większość filmów biograficznych. Ale gdy już chce się skorzystać ze skali 1-10, to dawanie 1 Birdmanowi jest czystą ignorancją,większości tutejszych użytkowników,którzy liczą na minimum rzetelności. W takim razie co Ty oceniasz na 8,9,10??? To jest dziecinada na maxa. Brzydko się bawicie( jedynkowicze),bo nie liczycie się z innymi korzystającymi z forum.

ocenił(a) film na 1
NickAnonimus

Posłuchaj kolego teraz Ty: wyżywać się można na kimś, ew. na czymś, ale nie rzeczach nieuchwytnych (napisałbym imponderabiliach to byś pewnie zrozumiał). Druga sprawa: jak film, który dostał nominację i Oscara może mnie nie interesować? Mam prawo oglądać to co chcę i oceniać. Wg mnie brzydko bawisz się Ty dając takiej miernocie 10. I co, dalej chcesz dyskutować o gustach czy po prostu zamknąć ryje tym, którzy mają inne zdanie? Taka lewacka sprawiedliwość Cię bawi?

Kajojek

A może kolega NickAnonimus ma rozdwojenie jaźni i dopowiedział sobie kilka rzeczy, dlatego uważa film za genialny? ;o

Kajojek

ok. możesz dać nawet -15 ale czy to na pewno uczciwe? nawet jak film sie nie podoba to fakt, że kamera przechodzi plynnie z jednaej sceny w druga powinna budzić pewin podziw. nie jest to łatwe a im naprawde wyszło. to nadaje pewną płynność i wartkość akcji. Można tez docenić naprawde wnikliwe komentarze. Czy w świecie wszechobecnych portali społecznościowych i ciągłej potrzeby bycia podziwianym przez innych słowa byłej zony Keatona, że myli popoularnośc z miłością nie są bardzo ważne? Zabawne sa tez pewne niedopowiedzenia. jak Keaton się zastrzelił od razu wiedziałem
ze przeżYje-przecież jemu się nic nie udaje.!( przynajmniej nic co zaplanuje). Trudności w relacjach z bliskimi,poczucie niespełneinia, rozdarcie miedzy być czy mieć-to bardzo ważne i trudne tematy, które ten film porusza. Myśle, ze ocena jest niesprawiedliwa

kasiam1983

Jego ocena powinna być tylko dla niego sprawiedliwa, a ciebie guzik obchodzić, obejrzyj i oceń sam, jak się podobał, oceniasz wysoko jak nie, to nisko, proste i uczciwe wobec czego jest bez różnicy jak pracowała kamera, oraz to czy Keaton przeżyje, bo tak naprawdę pod koniec filmu już nikogo to nie obchodziło, a nawet miałem nadzieję, na zakończenie wielkim BANG!

ocenił(a) film na 1
NickAnonimus

Dla mnie ten film to żałośc totalna. Uważam że trafione.

lordart

Zgadzam się. Pseudo-artystyczny bełkot. Zanudził mnie i zniesmaczył totalnie. Dno po prostu. Aktorzy faktycznie znani i lubiani przeze mnie, ale i tak film nie zasługuje na więcej niż 1/10.

ocenił(a) film na 8
Franio

" Pseudo-artystyczny bełkot" - etykietka. :D I klisza do tego. Ile razy czytałem to sformułowanie. "Dno" - no pięknie, bardzo rzeczowo. Co jeszcze? "Zanudził mnie i zniesmaczył totalnie" - no tu mamy przynajmniej jakiś konkret. Niech no wszyscy przejrzą na oczy - toż to film, który zanudził Frania! I zniesmaczył. Ciekawe, czy jednocześnie, czy raz jedno, a raz drugie, wszak nuda to brak wyraźnych odczuć, a niesmak - wyraźne odczucie. Franio - co cię jeszcze zniesmaczyło i/albo zanudziło? chetnie zapoznam się z listą, może jeszcze czegoś nie widziałem :)

ocenił(a) film na 1
grzechotnick

A co Ciebie zaskoczyło, rozbawiło, zainteresowało. Boli, że ktoś ma odmienne zdanie?

ocenił(a) film na 8
Kajojek

Co? Nie. Nie boli. Ale bawi, że odpowiadasz za kogoś innego i zupełnie od rzeczy.

ocenił(a) film na 1
grzechotnick

Oj, chyba masz ból rzyci, że czepiasz się słówek. Napisz coś do rzeczy Ty, sensei. Kolejna wyrocznia, która mówi co jest do rzeczy i jakie sformułowania można stosować.

Klisza? Nie stać cię na pisanie po polsku, tylko stosowanie kalek z angielskiego, ops, pardon, klisz, ty wymuskany znawco?

ocenił(a) film na 8
Kajojek

Chodziło o kliszę frazeologiczną zastępującą opinię wyrażoną własnymi słowami, a nie o żadną kalkę. Widzę że chcesz ze mną porozmawiać, niewymuskany nieznawco, więc ci napiszę na twoim watku, bo tu jesteśmy pod Franiem, a nie pod Kajojkiem.

ocenił(a) film na 9
grzechotnick

Grzechotnick - fantastyczny komentarz numer 1, ubawiłem się, masz ode mnie w pełni zasłużone piwo :D

ocenił(a) film na 8
Davidsoon

Chętnie przyjmę ;). Pozdrawiam. g.

grzechotnick

Numer 1 na tej liście to będzie ten twój post. Mega-nuuudny!

ocenił(a) film na 8
Franio

Jasne. Podobnie jak Birdman. Dobra Franio, nie bedziemy już gadać. Jak chcesz, możesz uznać że mnie zagoniłeś w koozi róóg.

ocenił(a) film na 8
lordart

To ile dorzucasz za "znane nazwiska"? Bo ja tu od niedawna jestem i z tym ocenianiem mam kłopoty. Rozumiem że po punkciku za dobre aktorstwo i za nazwiska. A jak sprawdzić czy nazwiska są znane? Bo ja znam niewiele, ale moi znajomi - więcej, a internet - to już nie mówię. I czy liczą się: Carver, Clooney, Gosling? Ich nazwiska padały w tym filmie.

ocenił(a) film na 3
grzechotnick

A to całkiem proste, powiem Ci. "1" za sam fakt istnienia filmu. Kolejne "1" za znane nazwiska aktorów występujących w filmie oraz ostatnie "1" za dobre aktorstwo. Gdy zsumujesz (1+1+1) otrzymasz "3". Czy odpowiedź Cię satysfakcjonuje czy coś jeszcze wyjaśnić?
PS. Nie, Carver, Clooney, Gosling się nie liczą. Nie dopatrzyłem się ich udziału w całości dzieła.

ocenił(a) film na 8
lordart

Jasne. Wyjaśnij proszę od ilu znanych nazwisk wstawiamy punkt za nazwiska? I jak definiujemy "znane"? Próbowałem zasugerować że to jest niejasna kategoria, ale najwidocznie mi się nie udało. I czy można przeliczać np. 1 bardzo znane nazwisko za 3 średnioznane? Czy zdarzyło ci się dorzucić 2 punkty, jeśli ilośc znanych nazwisk przekroczyła pewien pułap? A czy potrafisz wskazać film w którym dałeś punkt za znane nazwiska, a nie dałeś za aktorstwo (bądźmy szczerzy, każdemu aktorowi zdarzają się cienkie role)?
PS. Clooney i Gosling są w tym filmie faktycznie wymienni na dziesiątki innych nazwisk. Ale żeby nie dopatrzyć się udziału Carvera w tym filmie trzeba patrzyć jednym okiem przez szparę w sztachetach.

ocenił(a) film na 3
grzechotnick

Generalnie dobrze trafiłeś z tym przeliczaniem. Też miałem z tym problem. Ale wydaje mi się, że opatentowałem niezły system by się z tym uporać. Opracowałem pewien algorytm na podstawie, którego wyliczam potencjalną ocenę; później już zostaje tylko dodać oceną jaką dany aktor ma na Filmwebie, wyciągnąć z obydwu wartości pierwiastek i zaokrąglić do pełnej liczby. Na tej podstawie udaje mi się przeliczać bardzo znane nazwisko na, powiedzmy, 3 średnioznane. Proste, prawda?
Przyznaję, że przed wprowadzeniem tego systemu zdarzały mi się niedoszacowane oceny, ale odkąd zacząłem go używać to problem wystawienia odpowiedniej oceny sam się rozwiązał.

ocenił(a) film na 8
lordart

Czyli dajesz punkty na filmwebie bazując na innych punktach na filmwebie. A ludzie tu próbują z tobą dyskutować merytorycznie :D.

ocenił(a) film na 3
grzechotnick

Jeśli swoje ironiczne prowokacje nazywasz merytoryczną dyskusją to, przepraszam, ale myślałem, że poruszamy się w ramach określonej wcześniej przez Ciebie formy i stąd takie a nie inne moje odpowiedzi. No cóż, a podobno to ja mam problemy z odbiorem. A przynajmniej to chce mi się udowodnić.

ocenił(a) film na 8
lordart

Nazywam? Ja tylko odniosłem sie do twoich kryteriów oceny. To inni próbowali z tobą dyskutować. Ale czy jest sens dyskutować merytorycznie z osobą, która daje punkty za nazwiska? Z mojej strony to tyle.

ocenił(a) film na 3
grzechotnick

Generlanie, nie ma. Dodałbym jeszcze, że nie ma też sensu dyskutować z osobą, która oceniła Birdmana na "3". To tak gwoli ścisłości.

ocenił(a) film na 4
lordart

lordart miszcz normalnie, twoj komentarz sprawił mi więcej przyjemności niż cały seans birdmana, którego pierze pseudosztuki wciąż drapie mnie w gardle, potym jak zakrztusiłam się ilością metafor nie do przełknięcia

ocenił(a) film na 5
lordart

Zdecydowanie lepszy Grand Budapest Hotel do oscara, innych nominowanych niestety nie widziałem.
Pewnie się nie znam, ale Birdman jak dla mnie średni.

użytkownik usunięty
lordart

Starasz się być inny niż wszyscy, myśleć inaczej, tak na przekór, co?:). Sam wiesz, że film jest bardzo dobry, nie wybitny, ale bardzo dobry i na Oskara zasłużył.

ocenił(a) film na 3

Oooo, no i jasnowidzów też mamy. Tak, celowo torpeduję to dzieło niską oceną mimo, że w głębi duszy uważam film za bardzo dobry. To taka moja mała zemsta i chęć pokazania światu jak bardzo alternatywny jest mój punkt widzenia. Wiesz, przyznanie Birdmanowi oceny "8", "9" czy "10" jest zbyt mainstreamowe, dlatego kierując się swoimi wytycznymi musiałem postawić "3", żeby pozostać w sprzeczności z większością, która ocena go jako dobry/ bardzo dobry/ wybitny. Myślałem, że mój misterny, niecny plan nigdy się nie wyda, ale jednak mnie przejrzałeś. Powiedz tylko jak do tego doszedłeś?

użytkownik usunięty
lordart

Do gustu Ci nie przypadł,ok, ale na pewno nie można tego filmu zmieszać z błotem, bo mu się zwyczajnie nie należy. I widzisz, miałem racje;). Pozdrowienia.

ocenił(a) film na 5

proszę napisz dlaczego zasłużył na tego oscara, tak konkretnie, bo ja tego nie widzę....

ocenił(a) film na 5
lordart

Lordart-co prawda dałam temu filmowi 5 gwiazdek,ale wcale nie jestem zdziwiona Twoimi 3-ma :-) ....i po przeczytaniu tutejszych wypowiedzi doszłam do wniosku,że też jestem głupia,nie znam się i w ogóle nie powinnam się wypowiadać ;-) ....mnie film wynudził,oscary w tym wypadku to nieporozumienie......i to jest moja osobista opinia,mam do niej prawo i tyle w temacie....pozdrawiam :-D

ocenił(a) film na 9
lordart

Cóż. Rozumiem, że warstwa muzyczna mogła kogoś irytować, ja sam z końcem seansu miałem w uszach dudniącą perkusję. Rozumiem, że można nie docenić 'Birdmana' na płaszczyźnie technicznej - chociaż tu trzeba dużo złej woli, bo realizacja tego filmu to absolutny majstersztyk. Eksperymentalny, ale dający wyjątkowy efekt, a sam Lubezki pokazał się z jeszcze lepszej strony niż w 'Grawitacji'.
Ale od kilku miesięcy nie mogę wyjść z ciężkiego szoku, jakim jest dla mnie dość spore niezrozumienie treści 'Birdmana'. Ja rozumiem, że nie jest to 'Władca Pierścieni', albo 'Skazani na Shawshank', które to filmy dają dużą rozrywkę, w zamian gwarantując nie większą niż przeciętną konieczność zaangażowania intelektualnego. Ale w 'Birdmanie' nie trzeba doszukiwać się ukrytych znaczeń, symboliki i psychoanalizy niczym u Buñuela, albo choćby i Polańskiego. Wszystkie tematy, które porusza w swoim filmie Iñarittu (a jest ich sporo) są podane na tacy. W większości przedstawione werbalnie przez bohaterów. Czego wy w tym filmie nie rozumiecie? Gorącej dyskusji na temat kondycji teatru i kina? Gorzkiego obśmiania krytyków i światku aktorskiego? Zastanawiania się nad granicą między sztuką a komercją i kiczem? Tragedii jednostki?

ocenił(a) film na 3
kacperpiotrkow2

film słaby, wręcz żałosny, próbujący sprzedawać banały pod płaszczykiem jakiejś niby wzniosłej formy, ale w rzeczywistości jest to przerost formy nad słabą treścią. Chodzi o to, że to wszystko co oni przedstawiają w filmie jest jasne i oczywiste dla każdego kto ma kontakt ze sztuką, a oni podają to niby prawdę objawioną i jakąś "odkrywczą" refleksję... słaba podróba Woody'ego Allena...

ocenił(a) film na 5
logotyp

dokładnie!

użytkownik usunięty
logotyp

Nie wszyscy mają kontakt ze sztuką...Film prostymi drogami wskazuje problem i zupełnie nic nie objawia. Pokazuje problem, który jest " na czasie".