czy dobrze zoruzmialem? końcowka , "ptak ktory poleciał" ,wybił sie wkoncu,udalo mu sie.
on umarl? czy przesalanie ,chodzilo o to ze on skoczyl i umarl? bo to niejst fantastyczny film wiec nie polecial. ale Sam sie smiała i "patrzyla jak latal z ptakami"
ktos moglby mi wytluamcyc o co doklandiej w tym chodzilo ?
Końcówka ewidentnie do interpretacji własnej. Nie sądzę zeby była jakaś jedna wersja wg, której należy rozumieć zakończenie. W moim osobistym odczuciu spadł i zabił się. Biorąc pod uwagę 'radość' Sam, umarł szczęśliwy. Oczywiście reakcja córki na jego 'lot' była wytworem jego sfery wyobrażeń.
Mnie także się tak zdaje ;). Zwróciłam uwagę na faceta (ciemnoskórego) grającego na perkusji i zdaje mi się, że pojawia się on wtedy, kiedy bohater przenosi się do swojej wyobraźni
Pudło.
Zakończenie ma wymiar czysto symboliczny. Bohater raz na zawsze zrywa ze swoim alter ego, z postacią z którą był kojarzony przez całe życie. Wkracza na nową drogę artyzmu, a tytułowy Birdman odchodzi w zapomnienie. Ludzie będą pamiętać Riggana jako człowieka, który dla sztuki poświęcił kawałek swojego ciała, człowieka który złamał pewne schematy, człowieka który wyznaczył nowe granice, a nie jako postaci błaznującej w śmiesznym kostiumiku.
Ostatecznym zerwaniem z przeszłością staję się metaforyczny końcowy lot bohatera, który żegna swoje przekleństwo, które dało mu sławę i paradoksalnie pokonuje ptaka właśnie dokonując owego symbolicznego wzniesienia się.
Wzniesienia się na szczyty sławy i uwielbienia, ale nie drogą tandety i sztuczności, ale wiarygodności i autentyzmu.
Riggan może wreszcie czuć się artystą spełnionym.
To Twoja interpretacja. Nie możesz mi wmówić, że się mylę tylko dlatego, że nie podzielam Twojej SUBIEKTYWNEJ opinii na temat zakończenia.
Niestety, ale nic nie przemawia na korzyść Twojej interpretacji, w przeciwieństwie do mojej. Bo niby dlaczego bohater miałby się zabijać? Bo osiągnął swój cel i na stałe zapisał się w kartach teatralnej historii? Mimo, że szczerze żałował olewania córki uznał, że najlepszym sposobem na zrekompensowanie jej nieudanego ojcostwa będzie samobójstwo? Potem, krwią i łzami zapewnił sobie sukces i po tym wszystkim miałby skoczyć z okna?
Świat stanął u jego stóp, a on po całym włożonym trudzie miałby powiedzieć "spadam stąd"? Cóż za nonsensy.
Byłbym w stanie to zrozumieć gdyby jego spektakl okazał się jedną wielką porażką, a Riggan nie potrafiłby psychicznie znieść ciężaru klęski, ale okazało się dokładnie przeciwnie i twierdzenie, że bohater skończył ze sobą jest aberracją.
Widzisz, kiedyś kolega uraczył mnie pewnym sformuowaniem "kontentyzm suicydytyczny". Według mnie używając prawdziwej broni w finałowej scenie swojego spektaklu, głowny bohater już wykazał swoje samobójcze intencje - "nie pokochali mnie za życia, więc pokochaja po śmierci". A sam wspomniany termin odnosi się do wyboru śmierci w chwili swojego największego szczęścia i triumfu. Bohater osiągnął to, co zamierzał, nie chciał, by ta chwila uległa zmianie, jedyne, co mógł zrobić by ją zatrzymać, to umrzeć - szczęśliwy i spełniony.
Inna interpretacja jest taka, że Riggan uznał, że nie podoła sławie i w jej efekcie narastającym oczekiwaniom. Sam napisałeś, że zrozumiałbyś, gdyby nie potrafił znieść ciężaru klęski. Wręcz odwrotnie- nie mógł znieść ciężaru sukcesu. Słowa jego alterego o tym, ze jest nikim więcej, niż miernym aktorzyną, nadającym się tylko do roli Birdmana, nie dawały mu spokoju. Ostatnim desperackim aktem udowadnia, że nie jest aspirującym artystą, teatralnym fenomenem, a tylko Birdmanem i jako Birdman umrze.
Ogólnie Twoja interpretacja ma sens i z chęcią bym na nią przystała, ale szczerze preferuję zakończenia przedramatyzowane, z cała pewnością niekorzystne dla głownych bohaterów.
Ten temat to idealny przykład na to, że "humaniści" są zbędni. Końcówka dość elastyczna, każdy interpretuje jak chce. Na ch*j drążyć temat?
PS. Humaniści natomiast są potrzebni światu. ;)
Ta prymitywna odpowiedź to idealny przykład na to, że nawet nie zadałeś sobie trudu, żeby przeczytać wszystkie odpowiedzi. Odnośnie końcówki napisałam to samo. Teraz naturalną koleją rzeczy jest przedstawienie swoich interpretacji, co właśnie zrobiliśmy. Poza tym od kiedy każdy, kto ceni kulturę i jakość wypowiedzi to zbędny "humanista" ?
To jest kłótnia w stylu "czyja interpretacja jest lepsza". Skoro film jest formą rozrywki, to dlaczego robicie z tego problem?
Kolego, to właśnie ścisłowcy są w stanie poprawnie analizować film. Składają fragmenty, dodają odpowiednie składniki filmu do siebie, tak jakby dodawali liczby w działaniu matematycznym. Potrafią chłodnym, analitycznym okiem spojrzeć na całokształt, ale też na poszczególne fragmenty i dobrać wszystko w taki sposób, żeby wynik był poprawny tzn. by całość składała się na sensowną interpretację.
"Według mnie używając prawdziwej broni w finałowej scenie swojego spektaklu, głowny bohater już wykazał swoje samobójcze intencje - "nie pokochali mnie za życia, więc pokochaja po śmierci".
Błąd. Riggan nie chciał się zabić na scenie, a jedynie zszokować widzów. Pragnął by publiczność doświadczyła trochę wiarygodności, a nie ciągłej pretensjonalności. Twój cytat nijak nie pasuje do tej sceny.
"Wręcz odwrotnie- nie mógł znieść ciężaru sukcesu"
To już czysta nadinterpretacja. Przypominam o scenie w łazience, w której ptak zostaje pokonany, a Riggan napawa się zwycięstwem, dokonując potem symbolicznego lotu. Nie można mówić o tym, że nie mógł znieść ciężaru sukcesu bo nie ma na to żadnych przesłanek.
Bohater jest spełniony i rzeczywiście chce żeby ta chwila trwała wiecznie, ale nie ma powodu by popełniać samobójstwo, gdyż wtedy wszyscy zapomnieliby o jego sztuce jaką stworzył i skupili się na jego problemach życiowych oraz przyczynach popełnienia samobójstwa. To w oczywisty sposób odwróciłoby uwagę tłumu od jego spektaklu i tego co się w nim wydarzyło.
Poza tym dochodzi ostatnia scena, w której córka spogląda w dół i wyraźnie widać na jej twarzy zdziwienie bo nie widzi tam swojego ojca. Następnie patrzy do góry i wydaje się rozumieć co się stało.
"Ogólnie Twoja interpretacja ma sens i z chęcią bym na nią przystała, ale szczerze preferuję zakończenia przedramatyzowane, z cała pewnością niekorzystne dla głownych bohaterów."
Może właśnie przez te osobiste preferencje nie potrafisz chłodnym okiem spojrzeć na całość i mówisz o śmierci głównego bohatera, która nie miałaby zupełnie sensu, a nie dostrzegasz oczywistych przesłanek potwierdzających moją wersję.
Moim zdaniem Riggan chciał się zabić na scenie, a nie udało mu się to ponieważ Birdman to tragikomedia. Nie wiem po czym wnosisz, że pokonał "ptaka":) skoro mówi do niego żegnaj i pier... się. Gdyby go pokonał to nie powinna być już ptaszyska w szpitalu. Twoja interpretacja ciąży w stronę wersji kinowej, zakładając, że Birdman jest filmem rozgrywającym się wyłącznie w tym świecie (filmowym), a moim zdaniem stanowi on jedynie tło dla dramatu. Chyba:)
Chciał się zabić i dlatego strzelił sobie w nos tak?
Tylko nie napisz zaraz, że nie trafił...
"Nie wiem po czym wnosisz, że pokonał "ptaka":) skoro mówi do niego żegnaj i pier... się"
W rzeczy samej. Właśnie dlatego go pokonuje.
Zaraz piszę:) Tak nie trafił. W sztuce, którą wystawia jest o tym na samym początku. Gdyby faktycznie chciał odstrzelić sobie nos dla sławy, kariery itp to byłoby to żenujące, zagrywka na poziomie biegania w gaciach i wrzuty na Youtube. To jest w filmie element komedii, chciał się zastrzelić w finale swojej sztuki, a stracił nos, jego menago mówi mu o tym , że objadą z tą sztuką cały świat i będzie znany jako aktor, który odstrzelił sobie nos. Come on !!! To jest wg. Ciebie Artyzm???!!! Birdman siedzi na kiblu i nic nie mówi, wymownie moim zdaniem bo przy tej akcji z Nosem Birdman to Olimp. Riggan mówi mu sp... na zasadzie, tylko k... nic nie mów... ale to mówiłem ja Jarzobęk, a film może mieć otwarte zakończenie
"Tak nie trafił."
Zupełnie odpada.
Nikt się właśnie nie spodziewał, że facet odstrzeli sobie nos i na tym polega cały trick. Każdy oczekiwał nudnej, wydumanej, pseudointelektualnej sztuki , a tu taka niespodzianka.
Riggan zaskoczył wszystkich i właśnie dlatego odniósł sukces.
eeee, no bez przesady, aż tak otwarte zakończenie to to nie jest, co za dużo to i świnia nie zeżre:))
Zgadzam się niemal w 100%. Uważam, że postrzał w nos to po prostu przypadek i szczęście w jednym. Po wszystkim ptak kazał mu spier....ć i Riggan na tym wygrał. Nowy początek. Jego samobójstwo w szpitalu byłoby bez sensu. To już było by lepiej zastrzelić się na scenie.
Dla mnie to zaplanowany strzał, pomijają kwestie medyczne, bo nikt z bólu po odstrzeleniu przypadkiem nosa nie leżał by cichutko na deskach udając martwego, to było zaplanowana ucieczka od "samobójstwa" mentalnego, finansowego, aktorskiego. Byłby skończony życiowo, zrujnowany finansowo, bez żadnej aktorskiej przyszłości, gdyby sztuka skończyła się "normalnie". To mu przepowiedziała ta zdzira z New Yorka Timesa i musiał zrobić coś co spowoduje że nikt nie przeczyta jej recenzji. No i zrobił. Z premedytacją odstrzelił sobie kawałek siebie, jedyne co mógł zrobić i co zresztą podpowiedział mu prowokując Mike, które świetnie czuł co jest scenicznie prawdziwe a co sztuczne.
Też dobrze zinterpretowane. tylko dziwi mnie to, że niektórzy myślą, że On na końcu skoczył.
Samobójstwo na końcu w ogóle do mnie nie trafia, bo jak już ktoś wcześniej napisał, gdyby chciał się zabić, znacznie lepszym (efektowniejszym) rozwiązaniem byłoby zrobić to na scenie. Chybienie strzału też zdecydowanie odpada. Ba! Wg mnie nieprzypadkowo odstrzelił sobie właśnie nos. Nos symbolizował bowiem dziób jego alter ego, z którym walczył, i którego chciał się pozbyć. Odstrzelając sobie owy dziób ostatecznie pozbywa się męczącego go birdmana i odkleja łatkę kiczu, którą nosił odkąd zagrał ptasiego superbohatera. Może trochę przegiąłem, ale podoba mi się taka interpretacja. Pozdrawiam. :)
Wiesz że tak się zdarza? że osoba chcąca strzelić sobie w głowę chybia.
Adrenalina,strach,ręce się trzęsą,chciał się zabić ale instynkt przetrwania był silniejszy i przez to chybił.Po przebudzeniu się,kiedy udał się do ubikacji zobaczył Birdmana,nie pozbył się go,siedział sobie na kiblu.Więc co zrobił to skoczył z okna by skończyć z Birdmanem raz na zawsze.
Facet przejawiał tendencję do samobójstwa,chciał się zabić na scenie(by dać ludziom blood and action)nie udało mu się,jeszcze wcześniej chciał się utopić.
[http://www.quora.com/Birdman-2014-movie/What-happens-at-the -end-of-Birdman]
"Wiesz że tak się zdarza?"
Nie rozśmieszaj mnie. Osoba, która chce popełnić samobójstwo jest niezwykle zdeterminowana i raczej nie popełnia bubli typu pudła o jakieś 10 cm. No chyba, że podasz tu jakieś 5 przykładów przypadków, w których takie zdarzenie miało miejsce.
Scena w łazience to właśnie zerwanie z ptakiem, a nie żadne samobójstwo.
Ty mnie nie rozśmieszaj,pewnie że takie coś się zdarza.W Polsce był nawet taki przypadek kilka lat temu,jakiś dowódca albo generał nie pamiętam dokładnie strzelił sobie w głowe kiedy za drzwiami byli dziennikarze.Przeżył...
"Scena w łazience to właśnie zerwanie z ptakiem, a nie żadne samobójstwo"
Ty tak twierdzisz.Wcześniej w filmie też widzieliśmy scene jak "latał" bo uległ Birdmanowi.Potem jak myślał że się go pozbył,zobaczył że ten nadal jest,siedział na kiblu,powiedział do niego żeby się jebał i skoczył z okna w końcu zabijając się.Po to by się go pozbyć na zawsze,albo zwyczajnie oszalał i myślał że potrafi latać bo jest Birdmanem.
Wracając do sceny w teatrze.Jego próba samobójcza była już jakby zapowiedzią wcześniej podczas prób z Ralphem.W scenariuszu było:
"He shoot himself in the mouth.But he screwed that up,too.Poor Ed."
Postać którą grał chciała się zabić ale i to mu nie wyszło.I to samo spotkało bohatera.
Wcześniej Birdman go odwiedza i mówi że widownia chce "blood and action".I postanawia im to dać(wiedział też że to już koniec jego kariery,jego koniec po rozmowie z recenzentką) zabijając się.
Wiemy też z rozmowy z jego byłą żoną że bohater chciał też kiedyś zabić(więc ma skłonności samobójcze).Jak widać też tu mu to nie wyszło.
I przeczytałeś w ogóle to co podałem w linku?
[http://www.quora.com/Birdman-2014-movie/What-happens-at-the -end-of-Birdman]
"W Polsce był nawet taki przypadek kilka lat temu,jakiś dowódca albo generał nie pamiętam dokładnie strzelił sobie w głowe kiedy za drzwiami byli dziennikarze.Przeżył..."
Tak jest możliwe przeżycie po strzale w głowę. Ale nie jest możliwe odstrzelenie sobie nosa, celując w zupełnie inne miejsce.
"Potem jak myślał że się go pozbył,zobaczył że ten nadal jest,siedział na kiblu,powiedział do niego żeby się jebał i skoczył z okna w końcu zabijając się.Po to by się go pozbyć na zawsze,albo zwyczajnie oszalał i myślał że potrafi latać bo jest Birdmanem."
Nie. Po ściągnięciu bandażów, Riggan widzi swoją nową twarz. Widzi nowego siebie czyli człowieka sukcesu, człowieka, który grubą kreską oddzielił swoją przeszłość. Człowieka, który pokonał Birdmana. Potem, gdy już wychodzi pada słynne "jeb się" i to oznacza ostateczne zwycięstwo. Następnie dokonuje symbolicznego lotu, o którym już pisałem.
Najprawdopodobniej wszystko to dzieje się w głowie Riggana. Końcówka jest czysto metaforyczna. Nawet, córka podchodząca do okna patrzy z podziwem w górę. Bohater jest spełniony artystycznie i prywatnie. Udało mu się wzbudzić podziw i respekt w oczach córki, a także wieczne uwielbienie u publiczności.
"Wracając do sceny w teatrze.Jego próba samobójcza była już jakby zapowiedzią wcześniej podczas prób z Ralphem.W scenariuszu było:
"He shoot himself in the mouth.But he screwed that up,too.Poor Ed." "
Może tak było, ale bohater strzela sobie w nos. Broń jest przyłożona mniej więcej prostopadle do kości skroniowej głowy.
Gdyby chciał strzelić w usta, najpewniej włożyłby broń do pyska.
"Postać którą grał chciała się zabić ale i to mu nie wyszło.I to samo spotkało bohatera.
Wcześniej Birdman go odwiedza i mówi że widownia chce "blood and action". "
No właśnie cały moment kulminacyjny był tak dobrze rozegrany, że publiczność mogła pomyśleć, że Birdman naprawdę się zabił. Widzowie niemalże na własnej skórze doświadczyli "blood and action" i o to właśnie chodziło. O wiarygodność i autentyzm.
"I przeczytałeś w ogóle to co podałem w linku?"
Przeczytałem tą pierwszą analizę i się z nią nie zgadzam.
"Tak jest możliwe przeżycie po strzale w głowę. Ale nie jest możliwe odstrzelenie sobie nosa, celując w zupełnie inne miejsce"
Ale one nie celował.Zobacz sobie tą scene jeszcze raz,nie przykłada pistoletu sobie całkowicie do głowy,jest spory odstęp,nawet nie patrzy czy dokładnie celuje w swoją głowe bo wzrok ma skierowany na widownie.Chciał sobie strzelić w głowę,ale nie trafił,do tego na pewno trzęsące się ręce zrobiły swoje,zamiast tego odstrzelił sobie nos.Chciał się zabić ale jak pisałem instynkt przetrwania podziałał na jego ciało inaczej.
On był tutaj jak ta jego postać którą grał,chciał sie zabić ale biedakowi nawet to nie wyszło.
"Przeczytałem tą pierwszą analizę i się z nią nie zgadzam."
To że się nie zgadzasz nie znaczy że może tak być.Przeczytaj też resztę :)
"Nie. Po ściągnięciu bandażów, Riggan widzi swoją nową twarz. Widzi nowego siebie czyli człowieka sukcesu, człowieka, który grubą kreską oddzielił swoją przeszłość. Człowieka, który pokonał Birdmana. Potem, gdy już wychodzi pada słynne "jeb się" i to oznacza ostateczne zwycięstwo. Następnie dokonuje symbolicznego lotu, o którym już pisałem."
Hmm może,ale też jak pisałem wygląda mi bardziej na to że zabił się chcąc pozbyć się Birdmana na zawsze,lub odwaliło mu do tego stopnia iż uważał że potrafi latać(już sekwencję z lataniem widzieliśmy wcześniej w filmie) wyskoczył przez okno myśląc że poleci.
"When Riggen wakes up in a hospital after shooting his nose off, he realizes that he has completely failed to give the audience the "blood and action" he wanted to give them. When he goes to the bathroom and peels off his bandages to look at his new nose, he realizes that his Birdman alter ego is still with him. As Riggen goes to the window and prepares to jump out, we can interpret in his actions in at least two ways. Perhaps, he had hoped that committing suicide on stage would rid him of the Birdman, but since the Birdman still won't leave him alone, he decides to commit suicide in a spectacular way such that there is absolutely no way he can fail (as opposed to his two previously failed suicide attempts).
On the other hand, you could also argue that Riggen's survival of two previous suicide attempts (e.g., the jellyfish that foiled his attempt to drown himself, shooting off his nose on stage) feeds the delusion that he is not only indestructible, but that he has become Birdman. Drawing the conclusion that he is Birdman, he jumps out the window in the belief that he can fly, but we know he cannot. The cabbie demanding his fare, while Riggen is under the delusion he can fly, hammers the point home that Riggen will plummet to his death."
Jest jeszcze teoria że bohater zginął na scenie i że wszystko potem to są jego halucynację podczas umierania,ale
"Some commenters on Quora have argued that entire scene in the hospital is just a dream that Riggen experiences while he is dying, but there is at least one detail that makes me think otherwise. For one thing, after Riggen jumps out the window, we hear what sound like sirens on the soundtrack. These siren sounds continue, under the drumming which constitutes the official soundtrack, even after the credits roll. I don't see why siren sounds would be heard under the credits if they were simply a delusion on Riggen's part. The decision to keep the siren sounds on the soundtrack suggests to me that sirens are real and not merely a dream, but likely the last sounds that Riggen heard before he dies."
Mimo że tutaj się nie zgadzamy,to chyba jesteśmy tej samej opinii że film świetny :).Pozdrawiam.
Wszystkie argumenty zostały już przedstawione, więc nie ma sensu żebym pisał znów to samo.
Ok,poczytałem w necie trochę,i przyznaję że możesz mieć rację jeśli chodzi o zakończenie :)
Jednak trzymam się wersji że na scenie chciał się zabić tak jak jego postać którą grał.
Tu inny artykuł:
[http://www.slashfilm.com/birdman-ending-analysis-discussion /]
Który skłania się ku twojej przedstawione tutaj wersji.Jednak z tym detalem że tak jak pisałem on chciał się zabić:
"So did Riggan mean to kill himself, and only end up accidentally shooting off his nose instead? All signs point to yes. Consider, for instance: the way Riggan seems to want to show up Tabitha; the way Riggan angles the gun on stage; Riggan’s general demeanor of emotional exhaustion; the allusion to “accidentally” not killing oneself that Jake and Lesley make earlier in the film. All of these indicate that Riggan’s survival was not intentional. Later, in the hospital room, we see Riggan climb on the ledge, and we are meant to extrapolate that he’s going to try flying once more. This is a man who feels like he’s done what he’s set out to do and has now been completely disconnected from reality."
A jego córka która się uśmiecha na końcu,uśmiecha się bo widzi ojca w końcu tak jak widzi on sam siebie:
"So why does Riggan’s daughter smile as she looks out the window in the very last shot of the film? Again, every time in the film Riggan does something “supernatural,” there’s always some natural explanation for it, but this time, when he flies away, his daughter looks up, not down. (“Down” being where Riggan would presumably be, if he did in fact jump without actual the ability to fly.) Thus, I posit that the very last shot of the film is Innaritu’s way of joining the metaphorical/imagined with the real. Riggan still can’t fly, nor does he actually jump out a window in that last scene. The movie is just conveying that for the first time, Sam is seeing her father the way he sees himself."
I nie używaj słów których znaczenia nie rozumiesz. Film conajmnej średni. Mnie tematyką do Czarnego Łabędzia aż zbyt bardzo nawiązywał. Schematyczny i bez polotu
Nie uwolnił się,poszedł do ubikacji i zobaczy że Birdman wciąż w nim jest(siedział na kiblu) dlatego postanawia się zabić.
Chciał sie zabić na scenie,a jeszcze dawniej chciał się utopić...
Końcówka jest ukłonem w stronę kina Nolana, gdzie ludzie myślą, że obcują z czymś lepszym niż tylko zwykłym Blockbusterem :)
Moim zdaniem Riggan nie chybił strzału. On zabił się na scenie, a końcówka to JEGO wyimmagionwane zakończenie historii; sława, miłość córki, uwolnienie od birdman, to wszystko to do czego dążył od samego początku filmu.
Zauważcie ze moment szczału to tak naprawdę pierwszy (poza intrem) moment w filmie w której następuje "ucięcie" sceny, według mnie to tym samym przerwanie linii życia bohatera. Nie mówiąc już o komediowy-onirycznych scenach po samobójstwie Riggana które symbolizują jego drogę przez czyściec (tańczący superbohaterowie, którzy według niego zawdzięczają mu bycie).
No i oczywiście kończąc na wzroku Sam który sygnalizuje że Riggan naprawdę "polecial".
To raczej reżyser filmu uciął w taki sposób tę scenę, by widzowie myśleli, że bohater naprawdę popełnił samobójstwo.
Tańczący superbohaterowie mogą na przykład symbolizować sztukę, która trwa. Keaton niczym zegarmistrz nastawił swój spektakl i pomimo, że znikł ze sceny, jego dzieło dalej trwało i to świadczy o jego sukcesie.
W postaci birdmana, gdyby Riggan zszedł ze sceny, to show by się skończyło bo brakuje w nim głównego aktora, brakuje w nim postaci, która trzymałaby w ryzach całe widowisko.
Poza tym scena uwolnienia się od birda zostałaby przedstawiona tuż przed rzekomym samobójstwem na scenie, a nie po jego dokonaniu. No bo chyba nie chcesz powiedzieć, że Riggan zrywa ze swoim alter ego będąc już po tamtej stornie świata? Według twojej interpretacji Keaton powinien powiedzieć do ptaka "fu*k you" i zaraz po tych słowach się zabić (na scenie) i wtedy co nieco by się zgadzało, ale i tak nie do końca.
Dlatego pozostaje przy mojej interpretacji, która jest najbardziej prawdopodobna.
Zgadzam się z Tobą.Jak bohater mógł na scenie chybić chcąc się zabić-,przykładając pistolet do głowy trafić w nos?!:)) Toż to niedorzeczne ! Choć przyznaję,byłam pewna,że jeśli wziął prawdziwy pistolet to chce się zabić,a tu zaskoczenie !
Ostatnia scena jest zdecydowanie symboliczna, a nawet poetycka -zauważcie, że w momencie kiedy bohater patrzy w niebo, na lecące ptaki zmienia się nawet muzyka. Sama "zmiana " nosa też ma charakter symboliczny-bohater jest już innym człowiekiem.Spójrzcie na jego twarz po operacji jest inna ,łagodniejsza, spokojniejsza,radosna,kiedy patrzy za okno.No i w sposób jednoznaczny żegna się w łazience z Birdmanem.
Czy po to uratował siebie żeby potem skoczyć w dół ? Gdyby to było samobójstwo bohatera sądzę,że wtedy reżyser by to jednoznacznie pokazał. Poza tym jego córka patrzy ostatecznie w górę,uśmiechając się .... Dla mnie zakończenie jest raczej jasne i nie staram się go nadinterpretowywać, ale....każdy ma prawo do swojego głosu i opinii
A nie jest tak, ze gdy Riggan ma te swoje fantazje, projekcje, czy jak to nazwać, to podkładzie zawsze słychać perkusję? Bardzo to ułatwia odbieranie kiedy rzecz dzieje się w realu a kiedy nie ;)
Dokładnie. Perkusja zajebista sama w sobie, ale jej pojawianie się właściwie robi z wodza idiotę ;)
Riggan zabija się, skacząc z okna. Sam zdradza objawy schizofrenii dokładnie takie jak ojciec - wytwarza w swojej wyobraźni alternatywną rzeczywistość, w której ojciec lata jak ptak.