Po wielu ochach i ahah na różnych forach, także tym postanowiłem obejrzeć to "prawdziwe oblicze wojny w Iraku".
Jak zwykle zawiodłem się na czyjeś opinii, bo każdy odbiera Świat inaczej. Czytając tematy dotyczące tego filmu stwierdziłem, ze musi to być jak najbardziej realnie przedstawiona walka w Iraku, której tłem są tragiczne wydarzenia.
Po jakiś 40 minut film zaczął nużyć, bo chodź uwielbiam pokazywanie żołnierskiego życia od podszewki w sposób dosyć realny (a tutaj mamy parę takich scen) to niestety przekładający się miedzy obliczem us marines, a rebeliantów walczących o "wolność" - watek miłosny, mocno mnie zniesmaczył.
Wystarczy tego bubla w czysto hollywoodzkich produkcjach. Jednak na to także można przymknąć oko. Wszakże służyło to przedstawieniu w jak najbardziej wzruszający sposób życia biedach Irakijczyk (moim zdanie wystarczyły by normalne rodzinne perypetie z obrzezaniem w tle). dlatego nie poruszyła mnie scena "podaj rękę", bo schemat ten jest po prostu mocno wyeksploatowany.
Jeśli chodzi o sceny walki, to nie wypowiem się jako znawca tudzież ekspert, jednak uważam, że są na poziomie dobrym. Całkiem nieźle pokazują jaki chaos tam panuje/panował i jakie zamieszanie wprowadza mina płapka, która może powstrzymać cały konwój.
Sama scena masakry wydawał mi się dosyć surrealistyczna i wręcz niemożliwa (jak można wytłuc całe rodziny, które nie stawiają oporu?), to jednak możliwa do wyobrażenia. Chciałbym dowiedzieć się w 100% jak to było na prawdę, bo wątpię, że film to przekazuje w najmniejszym szczególe. Jedna jeśli bazować tylko na tej produkcji, to można poniekąd zrozumieć żołnierzy, który 24/h żyją w dosyć dużym stresie, a walczą... Można powiedzieć jedyne z własnym strachem. Bo taktyka rebeliantów na pewno różni się od sposobu walki jaki był używany na początku tej wojny.
W ostatecznym rozrachunku film mnie nie poruszył tak jak co niektórych. I nie dlatego, że jestem człowiekiem niewrażliwym, ale dlatego, że jestem człowiekiem świadomym. Każdy, kto chodź trochę wie o tej wojnie, ma wiedzę na temat tego, że takie rzeczy się tam zdarzają niemal codziennie, tylko w nieco mniejszej "skali" - "Generation Kill" - martwy cywil, papierkowa robota i po wszystkim (jednak warto zauważyć, że tam działo się to podczas warunków "wojennych", a nie misji stabilizacyjnej). Myślę, że film jest niezły mimo takiej trochę słabej dla mnie realizacji na dokument fabularyzowany. Pewnie moja ocena zaniżona jest także, przez wiadro zimnej wody po przeczytaniu niezliczone i ilości zachwytów.