Film taki sobie. Nic szczególnego, nic dennego. Przeciętniak pod względem scenariuszu i zdjęć.
Ale najlepszy był jeden moment. Po ataku konwoju, gdy terroryści uciekali wzdłuż bocznej drogi, strzelali do Amerykanów. Żołnierze oczywiście otworzyli ogień, ale nic poza tym. Dlaczego ich nie zaczęli gonić? Bali sie zasadzki? Przecież na tej drodze co się bronili mogła być kolejna bomba. Widzieli tylko dwóch terrorystów i nie zrobili nic by ich złapać. Pozwolili im uciec. Dalsza akcja to tylko zemsta, nic więcej. Film miał pokazać okrucieństwo okupanta, ale tak naprawdę pokazał całkowity brak przygotowania do tej wojny.
Chciałbym zobaczyć jak biegniesz w uliczkę za tymi terrorystami. Tam za każdym załomkiem muru może się czaić facet z Kałachem (skąd mogli wiedzieć że kolesi było dwóch i nie mieli wsparcia).
Tak, to prawda. Ale skąd mieli pewność, że na drodze gdzie się okopali nie ma drugiej miny? Lepiej rozwalić wszytko dookoła, starców, kobiety i dzieci, niż tych co biegają sobie z kałachem.
zazwyczaj odpala sie bombę i spieprza bo proste ze później amerykanie przeszukają teren, po za tym jedną stroną już wracali
no i zostali jeszcze ostrzelani przez starca i otworzyli ogień...a tamtym w samochodzie co zrobili to nie popieram no ale w końcu scenariusz jest napisany na prawdziwych faktach to nie wiem czego oczekujesz?! Mi osobiście film się podobał. Ukazał armię amerykańską od całkiem innej strony niż w "Helikopterze w Ogniu". Momentami zanudzało ale w tym filmie nie chodzi aby pokazać jak najwięcej wybuchów i strzelanin