Smutne, iż tak wielkie zwycięstwo polskich wojsk będzie kojarzone z tym czymś co bardziej (chwilami) przypomina parodię kina przygodowo - historycznego, a niżeli epopeję narodową. Szkoda zmarnowanego potencjału. U mnie 1 na 10. Odradzam.
No jako film fabularny, to widziałem gorsze - temu dałem 3/10. Ale już w kategorii film dokumentalny - dużo lepiej - 8/10 :)
Oki były gorsze, ja dałem 1. bo jak patrzyłem na te "pseudo" wybuchy i ogólnie sceny batalistyczne to aż mnie korciło by wyłączyć :) parafrazując (filmowe powiedzenie, iż "...biali nie potrafią skakać'...") Polacy nie potrafią kręcić dobrych filmów historycznych - niestety.
"pseudo" wybuchy i ogólnie sceny batalistyczne to aż mnie korciło by wyłączyć :) A pierwsza połowa filmu, gdzie takich scen nie ma? To tak jakbyś oceniał cały film po trailerze ;/
A pierwsza połowa filmu jak dla mnie za długa, można było wyciąć połowę, film byłby krótszy i może ciut lepszy, a tak powstała mało "strawna" potrawa polsko-włoska.
Chyba nie do końca uważnie oglądałeś film skoro w kwestii przydatności dokumentalnej dałeś 8/10. Film jak dla mnie jest zakłamaniem i nie pokazuje faktów obiektywnie. Ja po obejrzeniu filmu, miałem wrażenie, że ktoś próbuje mi wmówić, iż zwycięstwo pod Wiedniem było zasługą włoskiego mnicha. Film ukazuje, jakoby to on wymodlił u Boga wygraną a cała bitwa o Wiedeń schodzi na drugi plan. Film zatytułowany "Bitwa pod Wiedniem" powinien skupiać się na właśnie tej bitwie, tymczasem 80% czasu filmowego to temat Marco D’Aviano.
Może dlatego, że to produkcja telewizyjna ? Polaków za przeproszeniem "wydymano bez gumy". Tylko u nas wpuszczono to gówno do kin, podobnie jak papieża z Adamczykiem (nawet we Włoszech był od razu w tv). Od razu widać, że były to produkcje robione pod tv, ew. direct-to-dvd. Sam film jest po prostu żenujący, dobór aktorów - tragiczny (reżyser bez aktorskiego dorobku jako postać w filmie ?) i do tego tytuł, który ma być naawiązaniem do 9/11 (bitwa została stoczona 12/09) - nie wiem jak to w ogóle skomentować.
Zgadzam się trafne spostrzeżenia, a co do Polaków w filmie to dziwię się takiej osobistości jak Olbrychski, że zagrał w tym "czymś", bo co do Szyca i innych naszych - wiadomo "kasa". Tym bardziej szkoda, że taki potencjał - praktycznie gotowy scenariusz został zmarnowany, dobrze, że nici wyszły z "reaktywacji" KRZYŻAKÓW bo też zapewne wyszłoby...dno.
Jeżeli Olbrychski grywa nawet w Klanie to nic mnie już nie zdziwi. Bardziej oburza mnie fakt udziału w filmie Jerzego Skolimowskiego. Jest on bądź co bądź wybitnym (acz specyficznym) reżyserem i dziwi mnie, że po przeczytaniu scenariusza nie miał żadnych obiekcji by grać tam jedną z głównych ról.