Cóż, przeważnie oglądam takie filmy, że jeśli zostawiam pod nimi komentarz to piszę za co odejmuję punkty. Tutaj zrobię odwrotnie, napiszę co mi się w filmie podobało. Dosyć dobre były stroje, każdy naród się wyróżniał, dobór twarzy aktorów do ich ról, mnich wyglądał jak mnich, król jak król, księżna jak księżna itp. I to by było wszystko. Cała reszta leży.
Przede wszystkim efekty komputerowe. Jeśli to coś można tak w ogóle nazwać. Sztuczność i nienaturalność bije w oczy, a nie ma choćby minuty bez jakiegoś żałosnego efektu. Sztuczne jest praktycznie wszystko, armie, płomienie, wybuchy, budynki, krajobraz itp. itd. Efekty te są na poziomie filmów z połowy lat 80tych.
Dialogi leżą kompletnie. W dodatku w filmie występują osoby które stoją z boku i przez cały film mówią może z 2 zdania. No i niektóre sceny kipią wręcz żałosnością, film prosi się o parodię:
-No i co Sobieski, idziemy na Kebaba?
-No spoko, ale ja zamawiam?
-Jak to, Sobieski ma zamawiać, to się tak nie godzi!
-Marek, no weź coś powiedz
- Po co się kłócicie? Jak Sobieski wie co zamawiać, to niech zamawia.
Tak mogła by wyglądać pewna scena...
Aktorstwo również leży kompletnie. Aktorzy chyba zrozumieli w czym grają dopiero po podpisaniu kontraktów więc wystąpili, ale zupełnie to olali. Jedynie Adamczyk się tutaj wybija, stara się być komicznym, co mu nawet wychodzi. Ogólnie go nie lubię, uważam go za słabego aktora o jednej twarzy, ale w tej produkcji na prawdę jest kimś. A może po prostu to są produkcje dla niego? Reszta nie robi kompletnie nic, tylko dukają te swoje wyuczone dialogi.
Rekwizyty typu buława ze złotego plastiku, kopia krzyża naszego papieża to już czysty rzal i bul.
Dochodzi do tego jeszcze wizerunek orła, ani współczesna wersja ściągnięta z godła, ani ta z XVIIw. tylko ta z dwudziestolecia międzywojennego (1927?). Skąd oni go w ogóle wzięli.
Fabuła, można się zanudzić na śmierć. Przez cały film nic się nie dzieje. Nawet wysadzenie murów i szturm Wiednia wygląda tak, że z okopu wyłazi 30 Turków i pchają się na zniszczony mur (właściwie nie był zniszczony) po to by odparło ich 20 Austriaków. Takie widowisko na prawdę robi wrażenie. Ostatnio tak dobrze bawiłem się na filmie edukacyjnym z płyty od Operonu.
No i Polacy. Film nie opowiada wcale o złamaniu ekspansji Islamu w głąb Europy dzięki niepodziewanej szarży naszych wojsk, a o mnichu który czyni cuda, wygłasza rzewne mowy, i na tym jego rola w filmie właściwie się kończy. Lecz to on jest głównym bohaterem.
No i ten angielski... Po angielsku mówią Włosi, po angielsku mówią Polacy, po angielsku mówią Turcy, po angielsku mówią Austriacy. Ja rozumiem, że chodziło o to by film był dostępny dla całej Europy, no ale słuchało się tego bardzo źle.
Ale i tak myślałem, że będzie znacznie gorzej...