Dzisiaj pierwszy raz obejrzałem ten film. Na szczęście z pożyczonej płyty a nie za bilety w kinie. Normalnie brak mi słów na to, żeby wyrazić moje najwyższe słowa nieuznania dla twórców tego czegoś co obejrzałem. Jak dla mnie najlepsza była scena narady wojennej u cesarza przed bitwą. Przyjeżdża polski król i wszyscy mają to w głębokim poważaniu włącznie z cesarzem. Książęta siedzą a polaczek chociaż jest królem, niech sobie postoi. Brakowało mi tylko takiego rozwinięcia dialogu (chociaż niektóre elementy podobne pojawiły się):
- no słuchajcie Sobieski, gadaliście, że przyprowadzicie 40 tysięcy, a macie tylko dwadzieścia!
- dobre i dwadzieścia, a wy Sabaudzki nie tnijcie w bambuko, bo przyprowadziliście tylko tysiąc! A wam Habsburg też zaraz zdejmę uśmiech z twarzy, bo zamiast na miejscu w Wiedniu siedzicie na jakimś zadupiu i pieprzycie o dupie Maryni!
TAK WYGLĄDAŁA MNIEJ WIĘCEJ ROZMOWA W KOŃCU PANÓW ŚWIATA CHRZEŚCIJAŃSKIEGO W TYCH CZASACH WEDŁUG TWÓRCÓW TEGO CZEGOŚ!
Efekty specjalne - kto oglądał "Pana Wołodyjowskiego" z lat 60-tych, nawet w wersji czarno-białej, wie o czym myślę a nie chcę wypowiedzieć. Kompletne dno.
Gra polskich aktorów. Ciężko się wypowiedzieć, gdy wiadomo, że graja to co im każą. Ale niedawno czytałem wywiad (przedruk z wywiadu z panią Olejnik) z panem Olbrychskim. Boże! Co to za artysta-bozyszcze scen polskich! A w tym czymś aby dostać kasę jest w stanie wypowiedzieć parę słów. Cytuję dosłownie: "mocniej, nie ociągać się, pchajcie a później jeszcze feuer (albo fire, nie wiem bo w kilku scanach słyszałem język niemiecki a nie angielski)!" Szyc w ogóle nie wypowiedział słowa a najbardziej wygadany był Adamczyk, do którego akurat nic nie mam. Grał idiotę, więc musiał zachowywać się jak idiota.
Ja nie wiem, jak można tak spieprzyć TAKI TEMAT!!!
Wiesz, wczoraj obejrzałem. Myślałem że będzie ok, w końcu był wszędzie promowany itd. Jedyne co mogłem powiedzieć po filmie to ALE DNO. I tyle. Nie mogłem uwierzyć w efekty specjalne. Widziałem Olbrychskiego jako generała w filmie. I jak sobie przypomnę Potop z nim, to właśnie dało do myślenia jak bardzo zacofane jest Polskie kino. Właściwie jak bardzo się cofnęło. Ale mnie zabolało jeszcze jedno. Husaria. W filmie nie była pokazana. Sam koniec: zjeżdżają z góry, przebiegają przez komputerowe namioty i koniec.
Zobaczyłem i dalej nie mogę się otrząsnąć. Dialogi płytkie, fabuła kompletnie nie istotna. Zamiast bitwy jest jakiś mnich. Śmiem twierdzić, ze wspomniany "Pan Wołodyjowski" jest duuuuuuuuuuużo lepszy. Sceny batalistyczne po prostu biedne: austriaccy żołnierze strzelają z muszkietów "z biodra", Polska ma tylko 2 rodzaje wojsk: husarię i parobków od artylerii (zresztą Turcy mają nie wiele więcej) itd. Jedyną pozytywną rzeczą w tym filmie jest fakt, iż kopia łamie się husarii po trafieniu w przeciwnika.
Ogółem film jest po prostu tragiczny, fatalny i nie da się tego oglądać (pomimo, iż dałem mu olbrzymi kredyt zaufania).