Powiem tak o wiele lepszy film ten od World War Z bo tam to już w ogóle masakra :) tam to dopiero zombi to maszyny
ich prędkość przemieszczenia jest obłędna - co mnie bardzo śmieszyło :)
no chyba żartujesz ze ta kupa jest lepsza???
a biegajacy lundgren cie nie smieszy? ja przewijałam non stop zeby sie jeszcze posmiac z kuternogi :)
A to gdzieś patern ściśle opisany w siakiś mądrościowych księgach jest odnośnie cech behawioralnych zombiaków? Ja średnio przepadam za zombie-kinem, ale lubię takie w których własnie odchodzi się od typowego, oklepanego modelu. Pierwszy raz zwróciłem na to uwagę w którymś, świcie, wieczorze, południu, zmierzchu czy poranku (nie pamiętam dokładnie) żywych trupów. W ogóle cała tematyka "zombie" w gatunku s-f zdecydowanie plasuje się przy "f" tak że wszelkie pełne powagi, naukowe rozprawki nad ożywionymi umarłymi mogą popsuć frajdę z każdego filmu. A tak można całkiem miło spędzić czas nawet przy takim np. "Warm Bodies", czy moim ulubionym w tym temacie "Zombieland".
Jest coś takiego jak kanon każdego gatunku. Ktoś to wymyślił i dalej już cała popkultura to powielała. Wszelkie zmiany i unowocześnianie czegoś kanonicznego jest przesadą i bluźnierstwem. Taki sam przypadek był w serii gier resident evil. Gry były dobre do czasu przebajerowania i stworzenia z zombie istot myślących strzelająco biegających. Film SF nie musi być w 4k i nafaszerowany super efektami żeby był dobry. Word war z był względny ale przesadzony i to co tam latało nie było zombie tylko jakąś podróbką. Dla ludzi luźno podchodzących do tematu różnicy nie ma, a dla fana to tylko jakaś farsa i groteska.
Co do Residenta nie zgodzę się,. W Resident Evil 4 byli Ganados, którzy byli nosicielami pasożytów tzw. Las Plagas. Pasożyt miał kontrolę nad umysłem, miał również wpływ na potencjał fizyczny nosiciela. W RE4 była również grupa Ganados tzw. Kultystów. Warto również wspomnieć o Saddlerze, który miał ponadto kontrolę nad wszystkim. Co do terminu zombie są 2 definicje i w przypadku RE4 nastawiono się na tą wcześniejszą, pierwotną z kultu voodoo. Poniżej masz fragment z wiki:
Pojęcie zombie wywodzi się z kultu voodoo, w którym oznacza osobę silnie zniewoloną i ślepo lub nieświadomie wykonującą polecenia osoby kontrolującej ją, najczęściej będąc pod wpływem środków odurzających. Taki typ zombie był obecny w kulturze od drugiej połowy lat 20. XX wieku do prawie końca lat 60., kiedy to powstał film George’a Romera Noc żywych trupów, w którym zombie przedstawiano jako nieumarłego: osobę martwą, powstającą z grobu i starającą się zaspokoić żądzę krwi poprzez konsumpcję świeżego ludzkiego mięsa lub mózgu. Po sukcesie Nocy żywych trupów taki obraz zombie rozpowszechnił się w kulturze masowej i dziś mało kto kojarzy zombie z voodoo [źródło: pl.wikipedia.org]
Resident Evil 4 jest bardzo dobrą grą, mi osobiście bardzo przypadł do gustu. Wersja z PS2 została oceniona przez krytyków na metacritic na 96/100. Resident Evil 5 już trochę był przekombinowany, ale ogólnie dawał radę. W RE6 nie grałem więc nie oceniam.
Oczywiście Twój gust. JA osobiście wolałem gry mniej zręcznościowe z mniejszą ilością strzelania z większą ilością kombinowania. 4 to przykład kombinowania i rozwijania scenariusza i kolejnych mutacji wirusa, czasami lepiej coś zaprzestać i pozostawić bez rozwijania i np zrobić coś nowego bez kontynuacji pod inną nazwą. Moje takie zdanie jest Twoje inne i trzeba to uszanować. Ja uwielbiałem filmy o zombie poniżej roku 90 i dla mnie to jest kwintesencja gatunku. Akurat np serial TWD pokazuje zombie takie jak powinno być, w miarę wolne, głuche, ślepe, głupie. Oczywiście że można to mutować i się bawić w zombie strzelające, zombi skaczące i biegające ale to już nie to samo.