To, jak zakończono wątek tej postaci woła o pomstę do nieba. Pierce odegrał go w sposób fenomenalny i gdy już myślałem o tym, jak wielki potencjał m ta postać na swój solowy film, wówczas postanowiono go uśmiercić, a na dodatek zniszczyć hełm, którego przecież mógł ktoś przejąć i kontynuować legacy, co też byłoby ciekawym pomysłem, ale nie, koniec, do kosza. Dawno żaden superhero movie mnie tak nie rozsierdził. Dr Fate i Black Adam ciągnęli ten film na swoich barkach jak wóz z gruzem i uważam, że to Hawkman powinien się poświecić, by mieć jakiś redemption za bycie osłem przez 90 % filmu ( współczuję aktorowi, z tej postaci nie szło więcej wyciągnąć, nie przy tym scenariuszu). Co więcej, mamy kobietę, której moce wyglądają niczym wzięte z reklamy tabletek do zmywarki, blend Deadpoola i Ant Mana, wspomniany sztywniak i efekty specjalne, które są szokująco tragiczne.
Pierce przewyższał pozostałych swoją charyzmą o mile morskie, ale to jego postać twórcy odstrzelili, a uczynił to jakiś nawiedzony ziomek, zmieniony w Hellboy’a przez sześciu Sauronów. Tak się wściekłem, iż mógłbym dać filmowi 1/10, niemniej będąc obiektywnym trzeba przyznać te 5/10 za niektóre sceny walki, Black Adama i Dr Fate’a, jak również scenę po napisach, która jest lepsza niż cały film. Po seansie doceniłem Marvela, gdyż nawet Black Widow jest lepsze niż ta średniawka. Black Adam nie jest zły, ale liczyłem na wiele lepsze widowisko.
CO tu mogło być fenomenalnego w typowej papce dla mas, poza tym hełm nie został zniszczony, tylko wybierze sobie nowego właścjciela i będzie kolejnyt Dr Fate.
Też mi charyzma. Lubię Brosnana, ale nie przesadzajmy z tym pianiem z zachwytów nad jego grą w tym filmie.