Mnie najbardziej razi wykonanie. Co za KICZ! Koszmarne efekty specjalne! Koszmarne. Kto w DC odpowiada za tę tandetę?
Co się podziało ze wspaniałą tradycją, że dobre efekty specjalne, to takie, których nie widać. Bo są tak nieskazitelne, że aż... przezroczyste (patrz filmy Spielberga, Camerona, Zemeckisa, McTiernana, Donnera, Campbella, Singera czy Joe Johnstona).
Skoro kino może wyglądać jak "Batman" Burtona, "Spiderman" Raimiego, "X-Men" Singera, "Hulk" Anga Lee, "Kapitan Ameryka" Johnstona czy "Doktor Strange" Derricksona, czemu uparcie wpycha się widzom do oczu koszmary wizualne spod znaku Zacka Snydera, Wonder Woman czy Ligi Sprawiedliwości?!
Czemu tam nikt nie umie sobie spojrzeć prosto w oczy i powiedzieć: to nie jest poziom ILM (Industrial Light and Magic). I tak od lat, tak od lat... Zamiast ILM, poziom Szybkich i wściekłych.
WSTYD!