Mam cicha nadzieje , ze skoro Scott jest producentem, to bedzie naciskal aby muzyke napisal Vangelis. Jezeli film ma przypominac wizualnie Blade Runner-a z 1982 roku to klimat musi budowac Vangelis ze swoja muzyka.
Taka mam cicha nadzieje
Jeśli masz na profilowym zdjęcie z oryginału, to powinieneś mieć zaznaczone "Umrę jak zobaczę"
Hans Zimmer i "Blade Runner"? Nie... Tylko nie to... Teraz poważnie zacząłem obawiać się o ten projekt. Obym się mylił... Prawdę mówiąc spełniają się moje najgorsze obawy. Oryginalny "Blade..." stał przede wszystkim obrazem i właśnie muzyką. Jeśli w nowym filmie muzyka będzie nijaka, to obraz niewiele będzie wart w porównaniu do poprzedniej części. Zimmer niestety ostatnio jest specjalistą w tworzeniu nijakich, płaskich i pozbawionych polotu kompozycji. To, że jest popularny niestety nie odbija się na jakości jego dzieł. Jedynie "Interstellar" był całkiem dobry. Oby zdarzył cud i spłynęło na niego jakieś cudowne natchnienie... Oby zdarzył się cud... Oby zdarzył się cud....
Bożesztymój, Zimmerowskie mydliny-popeliny i Blade Runner ? Ehhh...
Kupię sobie świeże wydanie UHD oryginału i będę delektować się "staruszkiem" w domowym zaciszu, do kina pójdę może, ale na luzie z kilkoma puszkami Red Bulla żeby nie zasnąć przy tej muzyce... :(((
Widzę, że trafił się mistrz ciętej riposty, które co ciekawe, ocenił obecny film nawet nie będąc na nim jeszcze, a dodatkowo daje sobie wciskać do filmu z lat 80. wersję 4K UHD HDR Final Cut i Dalajlama wie co jeszcze.
Co do Zimmera, rozumiem że przesłuchałeś przynajmniej z połowę jego muzyki? Na potwierdzenie mydlinowej-popelinowej tezy przydałby się jakiś dowód.
Bo ile mi wiadomo, kompozytor był wielokrotnie nominowany do różnorakich nagród (nawet Oscara zdobył, poza tym 8 razy był też do niego nominowany). Widać osoby, które go nominowały, też miały tak późno czas przy komputerze dzięki swoim mamom.
Dziecko, masz problem z głową, poważny hahaha :)
Wskazana wizyta o dobrego psychiatry ;-)
...godna prawdziwego specjalisty od spraw wszelakich : ) Muzyki filmowej, filmów, których nie obejrzał, określania wieku, stanu psychicznego oraz sytuacji mieszkaniowej danego użytkownika serwisu Filmweb : ))))
Dawaj dawaj, czekamy na dalsze informacje na temat mojej osoby... może w końcu w coś trafisz..
BożeszTyMój, synek, Ty naprawdę potrzebujesz pomocy specjalisty :)
Do widzenia, miłego dnia :D :)
Ścieżka filmowa z filmu "Blade Runner", dla mnie płyta wszechczasów, nie mam pojęcia ile razy ją przesłuchałam w ciągu tych lat, setki?..może, i dalej mogę. Drugą taką jest "Kind of Blue" Milesa Davisa. Nie sądzę, żeby ścieżka muzyczna nowego filmu mogła dorównać klimatem i klasą kunsztu oryginałowi, ale...poczekamy ocenimy, czekam na nowe "pożywki muzyczne" dla duszy:)
Dokładnie, do tego wydaje się, że po pokazach prasowych troche przeciachali film(miał mieć ze 3 godziny, będzie miał 2 i coś).
Ja osobiście bojkotuję ten twór za samo kontynuowanie wątku Deckarda oraz demecnję starczą Scotta.
To nie może się udać.
Bogowie, miejcie nas w swej opiece. Im bliżej premiery tym bardziej umierają nadzieje, że z tego filmu może jednak wyjdzie coś dobrego xd
Jak sie okazalo wcale nie musi byc to Vangelis, aczkolwiek (na szczescie) troche z oryginalu zapozyczono ;-)
Niestety chyba musi. Tęsknota za Vangelisem narastała z każdą minutą filmu, a każdy zapożyczony fragment muzyki z oryginału uwydatniał przepaść pomiędzy nim, a kontynuacją. To, co zrobił Zimmer nie można nazwać muzyką. To był już drugi w tym roku zamach na moje bębenki uszne z jego strony. Wraz z wejściem napisów końcowych nie pamiętałem już żadnego utworu z tego filmu (poza tymi z oryginału). Bo to nawet nie były utwory. Brawo, panie Zimmer. Jest Pan coraz lepszy.
Podobał mi się jeden kawałek Zimmera w tym filmie, czułem jakieś emocje : https://youtu.be/IN_XlCZbPYw?t=35
Reszta to było straszne i oklepane ŁUŁUŁU, zabrakło muzyki ilustracyjnej.
OK, tu było dobrze, ale to wyjątek. Takie nazwisko mogłoby wyprodukować coś na znacznie wyższym poziomie. Wielki minus za muzykę ode mnie.
@Midnite
dokładnie.
Najlepszy moment muzyczny w 2049, to powrót motywu z BR na koniec.
Hans Zimmer wziął grubą kasę za coś, co mogłoby wyjść z jego sprzętu gdyby posadzić przed nim mojego kota.
Najbardziej mnie rozwalały te ŁUPNIĘCIA kompletnie niedopasowane do sceny, albo "odgłosy walki" niczym z Wejścia Smoka tylko w wersji AD 2017 :(
Muzyka Zimmera w tym filmie była jak keczup nawalony na bardzo dobrą włoską pizzę ze świeżych składników (choć tu nie wszystkie były naprawdę świeże) :-/
Powrót motywu z BR na koniec także mi nie pasował, bo jak dla mnie to jest motyw zastrzeżony dla monologu Roya Batty'ego. Źle to odebrałem.
Ta ’muzyka’ to dno, w wielu momentach nieznośne, trudne do wytrzymania buczenie i jazgot. To nie był podkład muzyczny tylko efekty dźwiękowe, rodzaj hałasu. Trudno sobie wyobrazić, że taką ścieżkę dźwiękową ktoś odtworzy sobie w domu. Syreny alarmowe mają przyjemniejsze brzmienie niż te dziwne, za głośne pohukiwania w niektórych momentach filmu. Gdyby nie dobry obraz uciekłybym z kina.
Moim zdaniem było ok, jeśli na czas filmu nie myśle o starym dobrym Vangelis. Natomiast odgłos ciosów rzeczywiście mógł być bardziej naturalny.
Obecnie tworzy najbardziej klimatyczne utwory jak ścieżka z Tylko bóg wybacza oraz Neon demon na pewno stworzyłby cos orginalnego
Muzyka:
BUM... BUM... BUM... BUM... WRRRR... WRRRR... ŁUP... ŁUP... ŁUP... WRRR... WRRRR....
SORRY ZA BRAK ZAPISU NUTOWEGO
Rozumiem, że chciałeś iść na koncert, ale z tego powodu dawać ocenę poniżej "Kac Wawa" itp. to czysty trollizm.
Znikoma ilość tzw. muzyki ilustracyjnej nie wyszła filmowi na dobre. Tutaj muzyka jest jakby przedłużeniem albo prologiem dla wypowiedzianych słów. Podbija emocje w danej scenie i znika. Nie zostały mi po seansie w pamięci jakieś motywy muzyczne jak w przypadku pierwszej części. To co zapamiętałem to krótkie, ostre, niepokojące dźwięki skojarzone z pełnymi emocji momentami. Ten zabieg nie przypadł mi szczególnie do gustu, też i nie zepsuł szczególnie całości.
A skad to założejie ze nowy Nkade Runner mudi prxypominsc Stary. Uwazam ze jue powinien. To byl inny swiat. Inaczej wyglądali aktorzy. Inaczej kręcono filmy. Inna muzykę pisano. Filmnjyz widzialem. Jest moim zdaniem lepszy od srerrho Blade Runnera. A ba pewno inny. Obydwa maja tylko jedna wspólną cechę. Są ważne dla rozwoju kina rozrywkowego. Chociaż to nie są łatwe filmy.
Byłem widziałem i słyszałem.
Muzyka Vangelisa w Łowcy Androidów wybitna.
Muzyka Zimmera w nowym również wybitna - moim zdaniem. To chyba wpływ tego, że na początku odpowiedzialny był za to Jóhann Jóhannsson (Sicario). Bo Zimmer rzeczywiście normalnie to pompatyczny schematyczny i nudny. A tu jest moc. Efekty wizualne, stworzone uniwersum tez wybitne.
A cały film? Nie mam jeszcze zdania. Generalnie dość typowy dla tego reżysera, którego zresztą bardzo lubię.
Kawał dobrej roboty. Wydaje mi się, że raz kino się zmieniło od czasów pierwszej części. Czego innego wymaga się od kina dzisiaj. Ale reżyser mimo wszystko idzie swoją własną drogą. Mroczne klimaty, przedłużające się sceny, nihililizm. No i ta doskonała muzyka. Udało się uniknąć trywializmów powtarzanych nagminnie w amerykańskim kinie ostatnich lat typu Avengers. A to już naprawdę dużo. Poza tym, klimat Dickowski był nawet większy niż w pierwszej części. Mam na myśli mrok, chaos, brud, niemoc.
Nazwisko Johannssona ma wcale nie widnieć w końcowych napisach. Szkoda, bo w Arrival jego muzyka była jak dla mnie przepiękna, a tak pozostaje tylko to, co stworzył do pierwszego trailera. Jak dla mnie można było zaryzykować, a tak dostaliśmy Zimmera, który był już z góry przekreślony poniekąd(dobry rzemieślnik, ale brak mu wirtuozerii) i niestety brakło jakiś doznań muzycznych, które mogły wryć się w pamięć i usłyszawszy je po jakimś czasie, przypomnieć wszystkie te emocje, którymi nas targano podczas seansu. Z tego właśnie powodu pierwsza część dla mnie to film rewelacyjny, wprowadzający nowe standardy na wielu płaszczyznach na kolejne lata w kategoriach scenografii, charakteryzacji i właśnie muzyki, co jak dla mnie było wielką siłą oryginału. Love theme, Rachael's song czy Tears in rain to świetne i niezapomniane kawałki.
Co do filmu trudno mi go ocenić, tak naprawdę nie lubię chodzić do kina na filmy, do których mam dość duże nadzieje, a nie są zwykłymi blockbusterami. Często wychodząc z kina czuje, że film nie miał duszy i teraz też tak było. Blade Runner to nie film, w którym liczy się akcja, a tylko takie "odmóżczacze" są dla mnie strawne w kinie. W multipleksach brak mi immersji, ciepła domowego zacisza w którym się delektuję filmem. Większość pewnie wie o co chodzi. ;) Czy odnajdę duszę w tym filmie, okaże się dopiero jak obejrzę go w domu na dvd. Oby się tak stało. :)
Tak mi się przypomniało wybitne dzieło Zimmera. Konkretniej OST do gry Modern Warfare II. Naprawdę dawał rade, idealnie się wstrzelił w pompatyczność gry tworząc zapadające w pamięć ścieżki.
Ja z kolei miałem nadzieję, że zdjęcia zrobi jEFF CRONENWETH, syn Jordana, autora zdjęć do pierwszego "Łowcy androidów".
Tak się nie stało, ale na szczęście ich następcy, zarówno muzycy jak i operator spisali się wprost wybornie.
Podczas oglądania momentami byłem pewny, że muzykę do filmu stworzył Mark Morgan. Pozdrawiam fanów Fallout 1&2.