Naprawdę zachodzę w głowę jak tak oklepany, spóźniony w swoim podgatunku o jakieś 7 lat horror zebrał tak pozytywne recenzje. Jeśli irytuje Was nagły dźwięk "dum!" przy postaci nagle pojawiającej się w kadrze to trzymajcie się z dala od tego lasu. Najbardziej przemielony chwyt w historii horroru jest tutaj używany aż do porzygania, potrafi zniechęcić do kina grozy na najbliższe 5 lat. W pewnym momencie jedna z postaci pyta "ile jeszcze razy zamierzacie tak robić i jest to najcelniejsze burzenie czwartej ściany od czasu Deadpoola. Bohaterowie mają ze sobą drona, różnego rodzaju kamerki, telefony, GPS, co niby miało odświeżyć schemat, ale zupełnie nic z tego nie wynika z najbardziej banalnego z powodów. Tak, tak, nie działają w nawiedzonym lesie, są wprowadzone tylko po to aby nikt się nie czepiał. Początkowe nawiązania do pierwszych dwóch części i wykorzystanie nowinek technicznych ciekawią, ale szybko można zorientować się, że celem będzie tutaj tylko mechaniczne powtarzanie fabuły oryginału.

Wraz z irytującym dźwiękiem o którym wspominałem pełno tutaj zwyczajnie wyreżyserowanych scen, przez co wraz z cyfrową kamerą ucieka pewien brud i chropowatość oryginału opartego głównie na improwizacjach. Wprowadzenie do właściwej części również było znacznie ciekawsze w BWP (które swoją drogą zaczynam teraz trochę mocniej doceniać, tak na 5/10). Jednak opowieści tubylców potrafiły stworzyć lepszy klimat legendy amerykańskiego lasu przepełnionego demonicznym folklorem. Relacje między postaciami są o wiele dynamiczniejsze, ale zwiększenie liczby uczestników naszego pożywnego dla wiedźmy survivalu sprawia, że ponownie uciekła pewna ważna cecha oryginału- klaustrofobiczny nastrój.

Jeszcze krótko o wprowadzeniu akcji, to praktycznie pierwsza minuta, więc żaden spoiler (będą za chwile, już świerzbią mnie ręce). Jest jeszcze głupiej niż na zwiastunie, brat Heather odnajduje nowe nagranie z lasu na YT i po jednym z kadrów stwierdza, że na pewno to jego siostra. Ani przez moment jego głowy nie zaprząta myśl jak przez 20 lat przeżyła w obskurnym lesie, nie martwi się, ze jest może obłąkaną, niebezpieczną dla otoczenia pustelniczką. Rozumiem upór w poszukiwaniach, ale ciężko uwierzyć, że Donahue przez 20 lat żywiła się jagodami i wiewiórkami.

SPOILER

Prosto z mostu. Nienawidzę wizerunku wiedźmy z finału. Nie jestem fanem serii, a i tak poczułem ukłucie w boku i zażenowanie. Jeśli ktoś czekał z wypiekami na twarzy 17 lat aby zobaczyć kobietę ze swoich snów, musi być teraz naprawdę wściekły. Dostałem dwumetrowego Golluma z rozciągniętymi kończynami, liczyłem na to:
http://www.figuresworld.net/movie_maniacs/mm4/mm4_blairwitch...

W dodatku w tych a jakże dwóch krótkich kadrach dostaliśmy chyba postać wykreowaną za pomocą CGI. Tragedia.

Jeszcze jedno, rozwinięty motyw pętli czasu dość ciekawy, trochę efekciarski, ale ostatecznie na wzruszenie ramion. Mimo, że "jesteś dokładnie taka jaką Cię zapamiętałem" to chyba najlepsza scena z filmu.

KONIEC SPOILERA