Zawał był bliski :) Jak tylko dowiedziałem się o premierze kontynuacji BWP uznałem że muszę ją obejrzeć. Powodem była głównie nostalgia. Pamiętam jaką miałem schizę gdy oryginał oglądałem nocą w podstawówce. Do tego przerażające gry i cała otoczka o prawdziwej historii.

Nagle okazało się że grają go w 4DX, więc uznałem że zaryzykuję - Mad Max w tym formacie bardzo mi się podobał. Choć dzisiaj premiera to na sali było tylko 6 osób - cóż bilety po ponad 40 zł. Oczywiście te kilka osób wystarczyło żeby niedaleko mnie usiadła jakaś naćpana para i facet bez przerwy komentował - trochę za późno się przesiadłem. Wracając jednak do tematu - naprawdę można dostać zawału oglądając horror w 4DX, jeśli ktoś ma słabe nerwy. :) Przy pierwszym jump scarze (a faktycznie jest ich sporo i nie zawsze do końca uzasadnione) odruchowo poderwałem się i machnąłem ręką w powietrzu żeby się odsłonić (strzał powietrzem przy prawym uchu). Ostatnie pół godziny to istna jazda bez trzymanki na skraju palpitacji z szarpaniem foteli, błyskami itd. Nie wykorzystano jednak wszystkich funkcji 4DX - w 2 scenach aż prosiło się o wodę i mgłę, a jej zabrakło. Sceny biegania z roztrzesioną kamerą to majstersztyk :D Całkiem nieźle wykorzystanym efektem jest "szturchnięcie" pięścią w plecy. Nie do końca usatysfakcjonowało mnie wykorzystanie zapachów - pojawiają się w momencie, gdy gęstnieje atmosfera i bohaterowi biegają zalęknieni po lesie, ale nie bardzo wiem co ten zapach miał oddawać - chyba tradycyjny zapach drzew, ściółki itp., ale nie do końca tak było. W każdym razie było to kolejny element powodujący dyskomfort i tym samym zwiększający immersję.

Odnośnie samego filmu - naprawdę bardzo sprawnie zrealizowany sequel/ remake. Twórcy fajnie rozwinęli uniwersum i legendę wiedźmy z Blair, muzyka wzmacnia klimat a aktorzy dobrani nie najgorzej - w umiarkowanym stopniu im kibicujemy, ale nie wywołują też frustracji. Oczywiście są trochę drewniani, a fabuła bywa sztampowa, ale taki to już urok gatunku. Widać, że scenarzyści starali się pokazać, że nawet nowinki techniczne nie gwarantują bezpieczeństwa, gdy bohaterowie są odcięci od cywilizacji i zadowalająco udało im się to zrealizować o ile człowiek nie zacznie szukać dziury w całym.

Przez pierwsze pół godziny niewiele się dzieje, ale potem szybko gęstnieje atmosfera a końcówka choć przewidywalna to wcale mnie nie rozczarowała i szczególnie w 4DX spowodowała, że ostatnie 20 minut siedziałem jak na szpilkach. :) Polecam fanom pierwowzoru (powinni być zadowoleni) i horrorów. Osoby, które liczą na ambitne, nowatorskie kino oczywiście nie mają tu czego szukać. :)

Mocne 7/10.