Bez fajerwerków, bez wielkich uczuć, ale o życiowej sytuacji, która może dotknąć każdego z nas. Jest inny niż wszystkie dlatego warto go zobaczyć i samemu go przeanalizować.
Trochę chora sytuacja przedstawiona w tym filmie. Miłość ? miłość jest wyparta przez porządanie. Tak jak powiedział Larry do Anny, że ją Kocha i żeby Ona nie mówiła, że nie zasługuje na Niego, bo to tak jakby odbierała sobie szanse na szczęście. Niestety niektórzy są za dobrzy, starają się dla ukochanej, ale ów kobieta nie chce szczęścia z kochającym ją facetem.
Zgadzam się z Tobą. Historia jest prosta, fajerwerków i skandali także brak. Spłyciłeś jednak bohaterów i mówię także o tej "miłości", która w końcu gra tutaj całkiem pierwszoplanową rolę.Tutaj ta miłość nie jest wyparta przez pożądanie, to byłoby trochę za mało, nie sądzisz? Jak dla mnie miłość jawi się w tym filmie w kilku odcieniach. Jako chęć posiadania,fascynację, zazdrość do nienawiści aż po samo pożądanie. Według mnie bohaterowie nie pokazali po sobie miłości, raczej jej brak, wyparty przez te wszystkie inne czynniki. Zgadzam się też co do Anny, nie lubię tej bohaterki, jest tym czego pragną od niej inni w przeciwieństwie do Alice, która mimo wielu twarzy i kłamstw pozostaje przynajmniej sobą dla samej siebie.
No jest w tym racja.Nawet jest jej bardzo wiele. Masz rację, że miłość gra to pierwszoplanową rolę, ale w inny sposób. Odbieram to jakby miłość była tylko taką jakby przykrywką albo otoczką tego wszystkiego. Na początku przejawia "Ona" się wyraźnie i ją widać, ale czuć taką niepewność bohaterów jakby to dla nich było za mało. Nie mówię o wszystkich, ale np. o Annie. A z rozwojem akcji ta miłość, tak to ujmując, przeradza się w uzależnienie, a zarazem w samo bycie z partnerem, po prostu bycie. Nieważne czy to daje szczęście im czy jednej osobie. Myślę, że pomimo tych wszystkich wydarzeń, przez ten cały natłok tych spraw to wszystko ich psuje, wyniszcza i wypacza wizję prawdziwej, normalnej, pełnej fascynacji, pożądania , szczęścia i wspaniałości uczucia na rzecz " muszę Cię mieć, bo tak, bo nie chcę być samotny, mimo że relacja uległa zepsuciu" Ten film wgl pokazuje obraz wielu ludzi na świecie, ich przeżyć i pragnienia bycia z tą osobą, tą jedyną. Zamiast zbudować ten związek na zdrowych relacjach powiązanych uczuciem, oszukują się, zdradzają i bluzgają dobie w twarz. Nie ma filmu o takiej tematyce jak ten, jest inny i intrygujący. Zgadasz się z tym ?
Tak, tutaj zgodzę się całkowicie .
W filmie była poruszona także inna kwestia, która też zwróciła moją uwagę. Bohaterowie często walczą z samym sobą. Gdy Larry walczy (kilka razy powtarza tak i nie) , żeby nie wziąć papierosa od Alice i Anna, która też jest uwikłana w wewnętrzny konflikt. Czy uważasz, że zwrócenie uwagi na cienką linię między słowem "tak" i "nie" oraz na tę słabość człowieka i uległość ma jakiś wpływ na postrzeganie miłości jako bohaterki w tym filmie?
Dodam, że tak, film jest intrygujący i co najważniejsze zmusza do przemyśleń i analizy także własnych, uczuć i podejścia do miłości. Dla wielu osób takie filmy sa zwyczajnie nudne, bo tak naprawdę nie ma tam zbytniej fabuły, ale jest fajny pod względem psychologicznym i całkowicie wolny od typowych ulepszaczy, wyciskaczy łez i grania na emocjach widza. To film dla ludzi, którzy nie boją się myśleć.
W moim przekonaniu ta cienka granica istnieje i łatwo ją przekroczyć , a potem upadać niżej i niżej do czasu kiedy są pozbawieni uczuć i jakiejkolwiek radości z życia. Żyją na pokaz. Tak mi się też wydaje, że nie wiedzą czego chcą od siebie, życia i partnera. Są zagubieni sami w sobie. Wracając do tej granicy tak samo było ją widać na spotkaniu Anny i Larrego. Postawił jej warunek, Ona wiedziała, że ta droga jest zła, miała wątpliwości, ale po czasie wybrała jednak tą gorszą opcję. Może była ciekawa, tęskniła albo po prostu nie wiedziała czego chciała a co więcej nie wiedziała czego nie chciała. Łatwo jest się zagubić, spaść w przepaść, ale trudniej z Niej wyjść, a z każdym ruchem czy w tą, czy w tą stronę rośnie lawina przeciwności, problemów i bólu.