Myślę, że mało kto jest w stanie utożsamić się z którymś z bohaterów tego filmu (co najwyżej z taksówkarzem :)) A mimo tego bohaterowie są tak prawdziwi, że śledząc ich losy, nie można oderwać od filmu oczu. Po prostu trudno jest uwierzyć w to, że związki pomiędzy dwojgiem ludzi (nieważne, czy są to związki amerykańsko-brytyjskie :))potrafią być tak chore i popieprzone. Widać, że film jest adaptacją sztuki, bo świadczą o tym rewelacyjne dialogi (płaczący Jude z Owenem w gabinecie). Świetne kreacje aktorskie, zwłaszcza rewelacyjnego Owena...