PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=107590}

Bliżej

Closer
2004
7,2 106 tys. ocen
7,2 10 1 106007
7,0 55 krytyków
Bliżej
powrót do forum filmu Bliżej

Szczerze,to spodziewałem się lepszego filmu.Tak było głosno na ten temat i ciągle sobie wyrzucałem,że jeszcze nie oglądałem.Okazuje się jednak,że niewiele straciłem.Ja nie widzę wyjątkowości tej historii.Taki sredniak o niczym. Wiele lepszych miłosnych obrazów widziałem.Na uwagę zasługuje jedynie gra znakomitych aktorów i piosenka na końcu.

Martin_Eden

poprostu film okazał sie od ciebie mądrzejszy.

------------

Stefanek

Cóż za przekonywująca polemika;) A tak na marginesie,to zajrzyj do słownika,bo wyrażenie które napisałeś"poprostu" pisze się inaczej (czytaj oddzielnie).Więc jak nastepnym razem będziesz coś komentowac,to PO PROSTU :) sobie to zapamiętaj.Pozdrawiam

Martin_Eden

eh, tak to zazwyczaj bywa, że jak sie nie ma żadnych argumentów, to sie doczepia błędów ortograficznych..

Stefanek

Zabawne,że mówisz mi o argumentach,a sam napisałeś "po prostu film okazał się od ciebie mądrzejszy"...I to ma być argument? Wybacz,ale chyba nie bardzo.A jeśli już to niezbyt dobry.Jeśli "Bliżej" to taki głeboki i wartościowy film,to uzasadnij to.I jeszcze taka mała uwaga.Jeżeli mądrośc ludzi oceniasz na podstawie tego,ze komuś dany film się nie podoba,to rozumiem,że mądrzy ludzi to tylko i wyłącznie tacy,którzy mają takie samo zdanie jak Ty...

ocenił(a) film na 6
Martin_Eden

Piszemy 'przekonywający', bądź 'przekonujący', drogie dzieciaki.

ocenił(a) film na 5
Martin_Eden

Myślę podobnie, tzn. film rozczarowuje, i w sumie nic by się nie stało, gdybym go nie zobaczył.

nec

Ciesze się,że nie tylko ja mam takie zdanie na temat tego filmu.Prawda jest taka,że nic nadzwyczajnego nie wnosi i mozna sobie darować jego oglądanie.Pozdrawiam

Martin_Eden

I mnie rozczarował. Nie wiem czy to wina samej w sobie historii, czy też jej realizacji. Książki nie czytałam. Może jest lepsza. Film natomiast mnie nie porwał. W niektórych momentach miałam wrażenie, że dialogi do niczego nie prowadzą, są bez sensu, a dane zachowania nie pasują do wykreowanych bohaterów. Piosenka zwróciła moją uwagę. No i końcówka zaintrygowała mnie troszeczkę.

Trypla

Ja również nie czytałem ksiązki,a kto wie może faktycznie jest lepsza od filmu.Odnosnie dialogów,to mialem podobne wrażenie.Zreszta niemal cały film jest jakby przegadany.Aktorzy dobrze zagrali,ale co z tego skoro scenariusz momentami wydaje się nielogiczny...

ocenił(a) film na 10
Martin_Eden

Może ja podejmę polimikę.Szanuję twoje zdanie, jednak dla mnie CLOSER jest czymś więcej niż filmem.Pokazał on(może w nieco w przejaskrawionej postaci) że być może miłość w ogóle nie istnieje...że jako ludzie jesteśmy poligamiczni...otaczamy się "bliskością" innych, aby zabić pustkę i samotność w naszym życiu...w niesamowicie wymownu sposób ukazał złożoność ludzkiej natury, tzw."punkt krytyczny" w związkach...w CLOSER ów "punkt krytyczny" zawsze kończy się dramatycznym końcem dla bohaterów.W naszym życiu bywa z tym już różnie... Wielokrotnie "pokonujemy" ten punkt, aby poczuć pewną stabilizację. W "Closer" występuje pewien rozdział miłości od pożądania...Pokazane zostaje, że wcale te dwie sprawy nie są woec siebie tożsame i tak często ulegają one zmianom i transformacjom jak sam człowiek... Zgadzam się z opiniami, że film dołuje i wydaje mi się ,iż wszystkie negatywne recenzje nawiązujące do tego ,że "nic on nie wnosi" to pewien "kamuflaż" i obrona, by nie dać dojść do głosu przesłaniu obrazu, którym jest perspektywa "smierci miłości" we współczesnym świecie...

kymabrich

Muszę przyznać,ze ciekawie zostało to przez ciebie ujete.Przynajmniej jakaś rzeczowa argumentacja nad która mozna się nieco zastanowić.Ja filmu tak nie odebrałem,ale widac ilu ludzi tyle róznych odczytań.Dla mnie zachowanie bohaterów było niezrozumiałe.Jeszcze raz gratuluje interesującyh wniosków.

ocenił(a) film na 10
Martin_Eden

Dziękuję za miłe słowa. To niezwykła rzadkość, aby móc przeprowadzić w miarę inteligentną i konstruktywną wymianę poglądów i wrażeń na forum filmowym. Wiesz ,wydaje mi się, że nie jest to kwestia "odczytań"...a raczej doświadczeń i przeżyć poszczególnych osób oglądających ten film...Wątpię, aby przekaz obrazu trafił do ludzi, nie mających podobnych przeżyć(w sensie rozpadu związku). Spotkałem się z opiniami ludzi twierdzących, że CLOSER to film dla osób powyżej 30stki z racji tematyki... nie zgodzę się z tym argumentem z prostej przyczyny - miłość i jej rozkład dotyczą każdego, a uświadamianie sobie tych wszystkich czynników oraz rzeczowa analiza nie muszą cechować określonego przedziału wiekowego... Wszyscy bohaterowie przeżywają swoje miłosne uniesienia, powolną rutynizację w związku oraz bolesny koniec... Napisałeś, że zachowanie bohaterów było niezrozumiałe.Jeśli pozwolisz to chciałbym przedstawić swój punkt widzenia... Jak często zachowujemy się zrozumiale w miłości??? Czy generalnie miłość ma być zrozumiała i jasna??? A czy kierując się niemalże zwierzęcym instynktem pożądania w stosunku do nowo poznanych osób pod których jesteśmy urokiem nadal zachowujemy się zrozumiale??? Potrafimy kochać w takim samym stopniu jak i ranić... Być wiernymi i zdradzać... Epatować szczerością i manipulować uczuciami... Masz rację, to jest niezrozumiałe...ale składa się w doskonały sposób na skomplikowaną, ludzką naturę ... znakomicie, moim zdaniem, przedstawioną w filmie Mike'a Nichols'a.

kymabrich

Ponownie musze stwierdzić,że jestem pełen uznania dla Twoich opinii.Przynam,ze jak dla mnie są znacznie ciekawsze niż sam film i pewnie gdybym go nie widział,to Twoje wypowiedzi zachęciłyby mnie do jego zobaczenia.Być może coś w tym jest,że "Bliżej" odbiera się inaczej w zależności od własnych przeżyć i doświadczeń związanych z miłością.Ja nie miałem ich jeszcze aż tak wiele,więc obraz ten do mnie raczej nie przemawia,ale zaintrygowałeś mnie pytaniem "jak często zachowujemy się zrozumiale w miłości?" Faktycznie człowiek wtedy nie myśli o tym,żeby sobie wszystko racjonalnie tłumaczyc.Czasami jest to poryw chwili,której się poddajemy nie zastanwiając się zbyt długo.W końcu wiele osób kieruje się dewiza "carpe diem" i może tak jest lepiej,niż zbyteczne analizowanie nowozaistniałej sytuacji.Tak czy tak akurat ten film mnie nie przekonuje,ale może kiedyś zmienię zdanie,jeśli oczywiście ponownie go obejrzę.Jeżeli chodzi o Mike'a Nicholsa,to wolę zdecydowanie jego dzieło pt. "Absolwent".Pozdrawiam

ocenił(a) film na 10
Martin_Eden

Dziękuję za miłe słowa. To niezwykła rzadkość, aby móc przeprowadzić w miarę inteligentną i konstruktywną wymianę poglądów i wrażeń na forum filmowym. Wiesz ,wydaje mi się, że nie jest to kwestia "odczytań"...a raczej doświadczeń i przeżyć poszczególnych osób oglądających ten film...Wątpię, aby przekaz obrazu trafił do ludzi, nie mających podobnych przeżyć(w sensie rozpadu związku). Spotkałem się z opiniami ludzi twierdzących, że CLOSER to film dla osób powyżej 30stki z racji tematyki... nie zgodzę się z tym argumentem z prostej przyczyny - miłość i jej rozkład dotyczą każdego, a uświadamianie sobie tych wszystkich czynników oraz rzeczowa analiza nie muszą cechować określonego przedziału wiekowego... Wszyscy bohaterowie przeżywają swoje miłosne uniesienia, powolną rutynizację w związku oraz bolesny koniec... Napisałeś, że zachowanie bohaterów było niezrozumiałe.Jeśli pozwolisz to chciałbym przedstawić swój punkt widzenia... Jak często zachowujemy się zrozumiale w miłości??? Czy generalnie miłość ma być zrozumiała i jasna??? A czy kierując się niemalże zwierzęcym instynktem pożądania w stosunku do nowo poznanych osób pod których jesteśmy urokiem nadal zachowujemy się zrozumiale??? Potrafimy kochać w takim samym stopniu jak i ranić... Być wiernymi i zdradzać... Epatować szczerością i manipulować uczuciami... Masz rację, to jest niezrozumiałe...ale składa się w doskonały sposób na skomplikowaną, ludzką naturę ... znakomicie, moim zdaniem, przedstawioną w filmie Mike'a Nichols'a.

kymabrich

o jak milo w koncu nie klotnia, ale normalna wymiana pogladow:)milo cos takiego na forum od czasu do czas zobaczyc zamiast wyzywania tylko dlatego ze nie podobal ci sie film, ktory inni uwazaja za dzielo sztuki.pozdrawiam obu panow:)

Zoe_3

Cieszę się,że coś takiego wydawałoby się zwyczajnego może być docenione.Dziekuję za pozdrowienia i także pozdrawiam :) !

Martin_Eden

Mi równiez film się nie podobał. Tak na dobra sprawe o czym on jest? O miłości? O związkach? Ja odebrałem ten film jako film o egoiźmie a nie miłości. W Waszych związkach też jest tak że myślicie tylko o sobie? Jeśli tak to nie dziwie się, że każdy znalazł tam coś ze swojego życia.
Drewniana Roberts, nieprawdziwy Law, a "Blower's doughter" jest o wiele gorsze od "Caramel" która nawet nie znalazła się na soundtracku. W moich oczach jedynym plusem jest rewelacyjny Owen i bardzo dobra Portman.

daw1d

Iceland zadałeś dobre pytanie o czym jest ten film?Ja do końca też sam nie wiem.Chyba z tym egoizmem masz trochę racji.Co do obsady,to ja mam właściwie zastrzeżenia do Lawa,ale to może wynika z tego,ze jakoś go nie lubię.Pozdrawiam

ocenił(a) film na 10
Martin_Eden

Szkoda.. Ja jestem pod wrażeniem. Zaintrygował mnie sposób przedstawienia miłości oraz problemów, z jakimi borykają się zakochani. A może "zakochani"? Film skłania do refleksji nad własnym życiem. Uważam, że każdy może doszukać się w nim czegoś dla siebie.
Fabułę z pozoru niezrozumiałą, uważam za jak najbardziej zamierzony efekt. Czyż nasze życie nie jest często pokręcone? Życie, związki, niepojęte zachowania. Tym bardziej w miłości (która nas oślepia) nie ma miejsca na racjonalizm.
Czasem można odnieść wrażenie, że wydarzenia w Closer nie zachowują chronologiczności. Jednak wszystko wiąże się w jedną całość o czym dowiadujemy się na końcu.
Dlaczego tak użekła mnie ta historia? Zapewne przez sposób, w jaki została ujęta zdrada. The blower's daughter, która rozpoczyna film, ma tak przeszywające słowa, że aż odczuwam dreszczyk ;) Odrzuca niestety ostatni wers.. "till I find somebody knew", który idealnie odzwierciedla i kończy historię kochanków.
Lekkość zdrady ujęta w filmie powaliła mnie na ziemię.. Bohater nieziemsko zakochany, od pierwszego wejrzenia (chciałam zauważyć, że w momencie, gdy poznał Alice, był już z kimś związany), nagle zakochuje się w identyczny sposób w Annie.. Jest to dla mnie niepojęte, nie do przyjęcia, a zarazem intrygujące. Dowiadujemy się bowiem jak kruche mogą być nasze uczucia i jak łatwo można zranić drugą osobę..
Poza rewelacyjną grą aktorską czwórki hollywoodzkich gwiazd, pragnę zwrócić uwagę również na język, jakim się posługują. Jest wulgarny, nielandrynkowy - odzwierciedla nasze życie, które niestety nie jest usłane różami. Uważam, że właśnie w tym celu tak, a nie inaczej zostały napisane dialogi.

Pozdrawiam :)

Tacita

Jakże obszerna i ciekawa wypowiedź.Lubię jak ktoś poświeca więcej czasu na argumentację i przedstawienie własnego punktu widzenia.Twoje spojrzenie na "Blizej" robi wrażenie.Z jednym się na pewno zgodze.Nasze uczucia są naprawdę kruche i często zmienne i może m.in. ten film opowiada,choć nie każdemu ta opowieśc moze się spodobać.Jak już wspominałem wielokrotnie, na pewno nie mozna się przyczepić do aktorstwa.Pozdrawiam

ocenił(a) film na 9
Martin_Eden

a ja sie nie rozczarowłam... wręcz przeciwnie... jak dla mnie ten film jest totalnie magiczny, nawet bardziej niż wszystkie części HP razem wzięte... wg mnie jest to film o miłości bez miłości... co jest niezwykle intygujące...

zaciekawiła mnie historia Alice, a właściwie Jane... nie wiem czy ktokolwiek z was zauważył, że ona przez cały czas okłamywała Dana... czy to ma jakies głębsze znaczenie?? prawde powiedziała natomiast Larry'emu... czy to oznacza ze Dan był jej obojętny, a Larry wręcz przeciwnie??...

ottak

"Film o milości bez milości"...Coś może i w tym jest,choć dla mnie "Bliżej" na pewno nie jest filmem magicznym.

Martin_Eden

Moim zdaniem nie ma filmu który nic nie wnosi... Tak naprawdę w każdym filmie możemy znaleźć coś co nas zaintryguje. Zależy to tylko od tego czego tak naprawdę w danej chwili szukamy, nad czym akurat rozmyślamy, o czym marzymy, czego potrzebujemy. Widać to najlepiej po wszystkich komentarzach do tegow filmu - jeden znalazł w niej przesłanie mówiące o tym, że miłość zanika, innego film skłonił do rozmyślania nad najróżniejszymi aspektami miłości czy porządania, kogoś zachwyciła tylko gra aktorska i niepowtarzający klimat filmu, bo najprawdopodobniej nie zastatnowił się o czym film jest, a jeszcze ktoś nie znalazł w filmie nic dla siebie...

Mnie w filmie najbardziej zaintrygował motyw "zakochiwania się". Jako że jestem facetem to skupiłem się na pogłębiania uczucia w przypadku mężczyzn. Są tutaj ukazane dwa przypadki:
-Dan - romantyczny kochanek, poddający się każdemu uczuciu w całości, kochający irracjonalnie, wierzący w miłość...
- a także Larry, zimny zdobywca kobiet, bez skrupułów, "planujący związek", w moim odczuciu - bardziej pożąda niż kocha...

Film bardzo przypomina mi "Śluby Panieńskie" A. Fredry. Również ukazuje, że miłość nie kierowana w odpowiedni racjonalny sposób dąży tylko i wyłącznie do upadku.
Zapewne jest to jednak tylko jeden z wątków tego filmu, następne poznam może za parę lat, gdy z innym bagażem doświadczeń jeszcze raz zasiąde do tego filmu. Przede wszystkim chce jednak powiedzieć, że film na pewno nie jest słaby. Może nie zachwycać, ale jeśli ktoś po obejrzeniu tego filmu nie odnalazł w nim nic, to polecam obejrzenie go jeszcze raz za jakiś czas...
pozdrówka dla wszystkich;)

ocenił(a) film na 9
Rafall

jak dla mnie twoje poglądy sa zbyt logiczne... a miłość jest mało logicznym "zjawiskiem" ...

ottak

mnie film podobał się bardzo. obnażył całą prawdę o ludzkich związkach i o ich powierzchowności. oczywiście postaci w filmie oraz zdarzenia sa przejaskrawione , ale to celowy zabieg stylistyczny, którym twórcy filmu chcą uderzyć w twarz widza. "Till I Find Someone New" - to okropne, ale niestety prawdziwe. W życiu granice pomiędzy miłością i pożądaniem bardzo często się zacierają i dajemy ponieść się naszym pierwotnym instynktom. Podobnie bochaterowie filmu. Nie moge jedynie do końca rozgryść bohatera granego przez Jude Jow'a. Nie wiem co o nim myśleć. Wyrafinowany hedonista czy człowiek rozpaczliwie poszukujący miłości i bliskości ? Może ktoś z Was ma jakieś pomysły ?

Lukas_43

...oczywiście chodzi o Jude Law'a - literówka ;)

ottak

Namah:
Bo właśnie ten film skłonił mnie do myślenia o miłości w sposób "logiczny"... a moze konkretniej nie tyle miłość co związek, bo o miłości ciężko dyskutować. Ale tu chodzi bardziej o zdobywanie kobiet. W filmie ukazane jest jak zgubna moze być milosc, jeśli nie weźmiemy spraw w swoje rece. Oczywiście ze warunkiem zwiazku sa uczucia, bez nich nie ma o czym mowić... ale jeśli nie bedziemy ich odpowiednio pielęgnować to uczucie musi być bardzo silne zeby cos z tego bylo.
Moze i masz racje ze za bardzo logicznie do tego podchodze, ale to pewnie dlatego ze nigdy sie jeszcze tak naprawde mocno nie zakochalem...

użytkownik usunięty
Rafall

mnie ten film rozczarował był po prostu nie dobrze zrealizowany, sama historia jest dość interesujaca i mozna ja w dobry sposob przedstawić tylko że coz
b.dobre role to Portman i Owen
drewno to Law i Roberts ,w ogóle nie przeknoją mnie te role, nie nadali ich zachowaniu mowtywacji,
co do dialogów i napięcia to do momentu wystawy film ten jakoś leci i się trzyma a potem wszytko się rozjeżdza a szkoda , z lepszymi odtwórcami głownych ról i bardziej dopieszczonym scenariuszem mogłoby być z tej historii cos ciekawego
ale wiecie w filmie nie tyle jest wazne co się mówi ale i jak się to mówi ten film mówił strasznie rozwlekle brzmiało to prawie jak czytanie z kartki

Martin_Eden

dla mnie to jest film o typowej mentalnosci zachodu- mowieniu rzeczy, ktore moga sie spodobac innemu lub nie mowieniu tego, co sie sadzi, by kogos nie zranic. panowaniu tak bardzo nad swoimi emocjami, ze mozna nimi manipulowac, by pokazywac inna twarz, by moc manipulowac inna osoba , by w koncu zapomniec, co sie naprawde samemu czuje. Samoswiadomosc i kontrola , poczucie sily, ktore daje manipulacja innymi i umywanie rak od odpowidzialnosci za czyny innych- bo to sa przeciez ich wlasne decyzje.
a konsekwencja jest albo cynizm, albo zagubienie.
Jako obraz wspolczenych zwiazkow w formie teatralnej film jest ok, ale byloby duzo lepiej, gdyby autor podjal jakas krytyke.
W tym filmie jdnakze im blizej CLOSER (fizycznie), tym dalej (psychicznie). I ze mna jako widzem, bylo tak samo, im dluzej ogladalam, tym mniej mi sie podobalo.