Z jednej strony film oglądało się bardzo ciekawie, a z drugiej strony nie mam pojęcia, kto pisał do tego scenariusz. W filmie mamy dwa wątki: mordercy policjantów i uzależnionej policjantki.
Wątki są zupełnie niezależne, i o ile ten główny jest poprowadzony dość logicznie, o tyle ten dotyczący policjantki jest absolutnie bez sensu. Zaczyna się nigdzie i kończy również nigdzie. Jest tak absolutnie zbędny, że aż razi w oczy. Po co w ogóle to zostało wrzucone? Skoro scenariusz był za krótki, to przecież morderca mógł zabić jeszcze jednego-dwóch gliniarzy. Ewentualnie można było pociągnąć wątek tego policjanta z początku filmu, który stracił żonę. A tak, początkowe sceny również zupełnie nie trzymają się kupy. Wątek zaczęty, policjant przechodzi kryzys, wraca do pracy i gostek go zabija. Bez sensu.
Hej. Zdradź mi końcówkę tego filmu bo nie pamiętam czy oglądałem. Czy końcówka rozgrywa się w deszczu na dachu nocą ?
Hej. Dobre o ile nie bardzo dobre pytanie!:) Oglądałem ten film wczoraj w TV (23.07.24 - Stopklatka) więc co nieco pamiętam, choć nie wszystko:) Po złapaniu/ujęciu Barry'ego Weissa przez Branta i Nasha, i krótkim pobycie tego pierwszego na komisariacie, zostaje on uwolniony/wypuszczony - zapewne z braku mocnych dowodów przeciwko niemu i dobrej pracy jego adwokata. Policjanci jednak zarządzają jego ciągłą obserwację. Podczas śledzenia i podążania tropem Barry'ego ten odkrywa, że jest śledzony przez naszych bohaterów policjantów, więc zaczyna im uciekać. Podczas tej ucieczki (m.in ulicą pośród jeżdżących samochodów) zostaje potrącony, ale po chwili wstaje i ucieka dalej :) W końcu pojawia się na dachu jakiegoś przypadkowego budynku, gdzie zastaje Nasha, który jakby na niego tam czekał. Prawdopodobnie wystawia się mu na tzw. wabia, bo nagle z zaskoczenia pojawia się i atakuje go Brant (Statham). Po krótkiej bijatyce i szamotaninie, Brant obezwładnia Barry'ego (miał on wcześniej nóż, którym chciał zabić najpierw Nasha, a następnie Branta) i leży on bezbronny na ziemi (no na tym podłożu dachu, ale wiadomo o co chodzi:) ) Leżący i obity przez Branta, zaczyna coś tam gadać (jęczeć) że i tak nie mogą go zabić, bo coś tam. Po czym Brant (Statham) jednak strzela do Barry'ego i zabija go. Obaj policjanci chowają coś do czarnego worka (prawdopodobnie dowody zbrodni) przy czym samo ciało zabitego Barry'ego zostawiają na tym dachu i odchodzą. Na odchodne Brant rzuca tylko coś w rodzaju: "I znów sprawa/przestępstwo/zabójstwo będzie niewyjaśniona/e". Niestety nie pamiętam co się dalej wydarzyło, mimo że oglądałem ten film do końca - i to wczoraj :) - z perspektywy pisania tego komentarza. Mam nadzieję, że trochę pomogłem. Ps. Z góry przepraszam za spoiler jeśli ktoś nie oglądał, a ma zamiar to zrobić:)