Może i by dało się ten film oglądać z przyjemnością, gdyby nie co jakiś czas pojawiające się kompletnie chore, niemożliwe w życiu akcje. Przez to całkiem nieźle grający aktorzy stają się kompletnie niewiarygodni w tym filmie. Zupełnie niezrozumiała dla mnie scena: Statham przychodzi do tego gliny co ma skłonności do facetów i zostaje u niego na noc. No co to jest w ogóle za akcja?! Takiego zgorzkniałego twardziela zabolało, że ktoś w przepychance słownej zapytał czy jest tak podły jak o nim mówią? Do tego stopnia że poszedł zwierzać się jakiemuś gogusiowi w garniturku w dodatku z opinią największego geja w całej policji? I zasnął tam jak w foteliku jak panienka? Po jednym drinku? I rano spotykają się na śniadaniu? Natomiast trzeba oddać że wymiana zdań przy tym śniadanku wynagradza wiele;-)