Film Blitz opowiada prostą, ale przejmującą historię, osadzoną w tle wojny. To kolejna produkcja, która skupia się na ludziach, ich zmaganiach, rozłąkach i walce o przetrwanie. Wiele z tych elementów nie jest nowością, ale film potrafi przykuć uwagę swoją historią.
Film ten ukazuje dramatyczne przeżycia zwykłych ludzi, których życie zostało całkowicie wywrócone przez Blitzkrieg – niemiecką ofensywę powietrzną na Wielką Brytanię w 1940 roku. W centrum tej historii znajduje się matka, Rita i jej dziewięcioletni syn, George. To opowieść o miłości, tęsknocie i niezłomnej woli przetrwania w czasach, gdy niepewność i strach są na porządku dziennym.
W obliczu nadchodzących bombardowań Londynu, Rita podejmuje decyzję o ewakuacji syna na wieś, w nadziei, że tam znajdzie on bezpieczeństwo. Mimo iż George jest zrozpaczony i nie chce rozstawać się z matką, szybko staje się jasne, że dla jego dobra musi opuścić rodzinne miasto. Wkrótce jednak chłopiec zaczyna tęsknić za domem, za matką, za życiem, które znał. Jego samotna podróż do Londynu staje się nie tylko fizycznym wyzwaniem, ale i emocjonalną próbą.
Niestety, mimo pewnych pozytywów, film Blitz nie porwał mnie. Wydaje się nijaki, mdły i bez wyrazu. Aktorstwo, choć nie jest całkowicie nieudane, nie prezentuje najwyższego poziomu – gra aktorów jest po prostu przeciętna. Tylko niektóre ujęcia przyciągają wzrok swoją estetyką, ale to zbyt mało, by uczynić z filmu coś zapadającego w pamięć.
W Blitz brakuje zarówno głębi emocjonalnej, jak i oryginalności, która wyróżniałaby go na tle innych filmów wojennych. Choć Blitz ma swoje chwile, to jednak jest to produkcja, która szybko zniknie z pamięci. Może dla niektórych będzie to interesujące doświadczenie, ale dla mnie to zbyt mało intensywne i wyraziste kino, jak na film wojenny.