De Armas włożyła całą siebie w odtworzeniu tej kultowej postaci jaką była Marylin i widać to na ekranie - ale czy nie za bardzo? Ana jest genialną aktorką ale tutaj ocieram się o wrażenie przerostu formy nad treścią i w przypadku kreacji aktorskiej de Armas i w przypadku całej produkcji.
Forma kinematograficzna filmu oraz jego montaż i momentami artystyczny nieład z pewnością przyciąga uwagę i cieszy oko - nie mnie jednak o ile forma filmu i jego wizualność są ładne i ciekawe o tyle treść to powielanie schematów i trochę infantylna próba pokazania wyzysku MM przez innych, którzy przewinęli się przez jej życie.
Podsumowując:
O ile „Blondynka” wypada wizualnie naprawdę dobrze i ciekawie o tyle treść pozostawia jednak wiele do życzenia. Nie mnie jednak autentycznie elektryzuje.