Ana de Armas jest fajna i raczej daje radę ale sam film mógłby być znacznie lepszy aczkolwiek wszystko co zostało pokazane to wizja reżysera i można to zaakceptować lub nie, każdy pewnie zrobiłby ten film trochę inaczej co nie zmienia faktu że niektóre sceny były nie potrzebne szczególnie ta która miała wzbudzić kontrowersję....
Sceny kontrowersyjne (między innymi gwałtu) mogły wywołać kontrowersje w czasach Marylin Monroe, lecz nie obecnie. Wizja mogłaby być ciekawa, gdyby dopuszczono Normę Jeane do głosu po latach na to zasługiwała tak skupiono się na niej tylko częściowo dodatkowo i to głównie przez nagminne retrospekcje. Oczekiwałem świetnego filmu, a dostałem przeciętny jedynie pod względem realizacyjnym warto obejrzenia.