Pierwsze sceny zniechęciły mnie do tego filmu, przerwałam i oceniłam go jako kolejną bezsensowną opowieść - perwersyjny fantazmat reżysera ukierunkowany na robienie kasy. Nie podobała mi się przesadzona gra aktorska, rozśmieszały mnie rozmowy z płodem i miałam dość patrzenia na gołe cycki. Po co to wszystko? Aby kolejny raz prawić o "problemie mięsa" w showbiznesie? Czułam, że sam reżyser kolejny raz dopuszcza się nadużycia zniekształcając życiorys i opisując Monroe jako mało refleksyjną, jednowymiarową ofiarę.
Ale dałam mu drugą szansę, obejrzałam do końca... I bardzo się zdziwiłam. Film absolutnie ma głębszą warstwę. Nie chodzi w niej już o realia showbiznesu, ani o aborcję, ani o szukanie prawdy o Marilyn. Ta głębsza warstwa to moim zdaniem psychologiczne studium osoby narażonej na traumę rozwojową.
Obraz musi być pokawałkowany, by ukazać jaka jest tożsamość bohaterki. Ona nie wie do końca kim jest. Czasami jest dorosła i uwodząca ale potem zdysocjowana patrzy na ekran i nie poznaje w nim siebie. Czy prawdziwe "ja" bohaterki to porzucona dziewczynka, obsesyjnie szukająca dobrego obiektu (wyidealizowanego ojca, którego widzi w każdej bliskiej relacji)? Ja myślę, że dramat tej postaci polega być może na tym, że autentyczne "ja" zostało utracone. W ostatniej scenie (genialne z resztą zrobionej) widać, że idealizacja obiektu nie jest już możliwa, bohaterka rozbija się na kawałki (szuka portfela, niczego już nie ogarnia, z niczym nie zdąża). Bez tego wyidealizowanego obiektu, który zostaje bezpowrotnie utracony bohaterka nie jest w stanie żyć (reżyser nakłada na siebie kolejne utraty by to przekazać - płody, realny ojciec, mąż, listy to też obiekty okazujące się tylko ułudą). Ciężar utraty ją przygniata. Gdyby miała jakąś ożywioną część siebie, jakieś swoje autentyczne "ja" zidentyfikowane z dobrym obiektem.... Niestety nie ma niczego takiego. Czuć tylko przerażająca pustkę a tabletki i alkohol stają się wybawieniem, jedynym kojącym zastępczym obiektem, które jej fałszywe "ja" może pochłonąć i ją unicestwić. Doskonały obraz traumy porzucenia, aczkolwiek nie łatwy w odbiorze.